Świątynia, nazywana tu zwykle kościołem "na osiedlu", stoi rzeczywiście wśród bloków. Pan Jezus jest niemal na wyciągnięcie ręki...
Przy długim stole w auli domu parafialnego zasiada kilkadziesiąt osób. To przedstawiciele zaledwie części (!) parafialnych wspólnot. Razem z kapłanami przygotowują nowy plan adoracji, by Jezus nigdy nie był sam.
Kiedy 30 lat temu budowali kościół, zapał był ogromny. Edward Samek, przewodniczący rady parafialnej, dobrze pamięta entuzjazm i radość z tego, że jest świątynia. - Potem przyszły lata pracy nad jej wystrojem, w czym pomagali wybitni artyści, z Władysławem Flisem na czele - wspomina. Dziś piękne wnętrze świątyni sprzyja modlitwie, a także koncertom, które odbywają się systematycznie.
- Cieszymy się, że parafia i kościół są w tym miejscu - w środku wielkiego skupiska ludzi. Najważniejsze jest to, że tworzymy jako parafia prawdziwą wspólnotę i to złożoną z naprawdę wielu wspólnot - podkreśla Maria Karaim.
Rzeczywiście, nie sposób jednym tchem wyliczyć wszystkie grupy, a bogactwo ich charyzmatów sprawia, że swoje miejsce może odnaleźć w nich każdy. Dobrze działają zarówno wspólnoty z długą tradycją: Straż Honorowa NSPJ czy róże różańcowe, oaza młodzieżowa, Domowy Kościół, jak i najmłodsza wspólnota - Alphaton. - Nasza wspólnota zawiązała się po organizowanych u nas od dwóch lat kursach Alpha, więc pod względem stażu to na razie niemowlę tej parafii. Prowadzimy co miesiąc wieczory uwielbienia, a część osób prowadzi też kursy w więzieniu w Wadowicach - mówi Grzegorz Chwierut. Ta nowa modlitwa przyciąga parafian również po rekolekcjach ewangelizacyjnych, które poprowadziła Szkoła Ewangelizacji "Cyryl i Metody". Ale nie brakuje również parafian, którzy dołączają do odmawianej przez Bractwo Miłosierdzia w kościele już 18. rok codziennie o 15.00 Koronki do Bożego Miłosierdzia.
- Ducha modlitwy nie brakuje też członkom Apostolstwa Dobrej Śmierci, których mamy w parafii ponad 400 - dodaje zelator wspólnoty Antoni Witek. A trochę żartem przytacza losy figurki św. Mikołaja, którą otrzymał prawie półtora roku temu w pierścieckim sanktuarium świętego. - Po powrocie do parafii chciałem podzielić się tym darem i tak "mój" św. Mikołaj wyruszył w peregrynację po rodzinach, które odmawiają przy jego odwiedzinach nowennę. Do dzisiaj nie wrócił do mnie i nie wiem, kiedy go zobaczę, bo wciąż zgłaszają się następni chętni - dodaje pan Antoni.
Trochę inną drogę do Pana Boga wybrali członkowie Parafialnego Klubu Honorowych Krwiodawców im. św. Maksymiliana, działającego już ponad 20 lat. - Co roku organizujemy w domu parafialnym 5-6 akcji krwiodawstwa, co łącznie daje ponad
Dobrze działają kręgi rodzin Domowego Kościoła. Właśnie powstaje kolejny. - Wiemy, jak wiele może dać rodzinie ta wspólnota, dlatego chcemy w tym roku dotrzeć szerzej z zaproszeniem do rodzin w naszej parafii, podzielić się świadectwem - mówi Jarosław Pszczółka, wraz z żoną koordynujący kontakty między kręgami rodzin.
O wszystkich wspólnotowych inicjatywach na bieżąco informuje parafialny "Głos Serca", z czasem coraz obszerniejszy...
- Fundamentem życia Kościoła jest Eucharystia. Od 14 lat w naszej świątyni trwa całodzienna adoracja Pan Jezusa i wciąż odkrywamy, że wszystko w naszym życiu zaczyna się od modlitwy w tej kaplicy, a owoce tego czuwania są bogate. Wśród wielu przeciwności życiowych tym bardziej potrzeba wytrwałej modlitwy, medytacji Bożego słowa. Były kęcki wikary św. Józef Bilczewski mawiał, że czcić Boskie Serce to znaczy adorować Najświętszy Sakrament, bo to jest żywy Jezus. Dlatego naszym parafialnym zobowiązaniem w tym roku będzie pragnienie ożywienia kultu Eucharystii i tej codziennej potrzeby spotkania z Panem. Bo tylko, gdy ta adoracja trwa, może się dokonać coś dobrego i pięknego... - mówi ks. kan. Jerzy Musiałek, proboszcz w Kętach od 2002 r.
O kęckiej parafii NSPJ przeczytaj również tutaj: