Czytam księdza komentarze i zgadzam się z wieloma zawartymi w nich tezami. Ale niestety jako człowiek z jakimś już tam doświadczeniem życiowym nie mogę zgodzić się z tezą: "być księdzem nie jest łatwo". Zdecydowanie trudniej jest żyć na własną odpowiedzialność, gdy za decyzjami nie ma się autorytetu Kościoła, gdy za każdą podjętą (lub nie) decyzję odpowiada się samemu. Przed swoją rodziną, żoną, dziećmi. Bycie matką, ojcem, którzy zawsze i bez względu na otoczenie są odpowiedzialni za swe dzieci jest nieporównanie cięższa niż praca księdza, czy biskupa. Tutaj dla przykładu nie można powiedzieć że jest się wypalonym i na pół roku znika się za bramami zakonu. Tutaj nie można zmienić rodziny jak zmienia się parafię.
Absolutnie się nie zgodzę. Co prawda można dyskutować o problemach księży misjonarzy, czy tych żyjących w środowiskach skrajnie antykatolickich. Ale to nie dotyczy księży mieszkających w Polsce. A najbardziej mnie jako świeckiego boli oderwanie księży od normalnego świeckiego codziennego życia.
Ale trudności mogą być i innego rodzaju: samotność emocjonalna, ciągle zmiany miejsc, obojętność religijna wiernych etc. A jeśli już odnosisz się do tzw. zwykłego życia...Mój kolega jest proboszczem na małej wiejskiej parafii. Wiernych na papierze ok.300 osób, praktykujących połowa. Na terenie parafii nie ma szkoły, więc nie pracuje jako katecheta. Ledwo wiąże koniec z końcem, a musi utrzymać zabytkowy kościółek, więc to nie zawsze jest tak kolorowo jak w bogatych parafiach.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
ks. Jacek M. PędziwiatrDODANE 19.05.2019AKTUALIZACJA 20.05.2019
Zdecydowanie trudniej jest żyć na własną odpowiedzialność, gdy za decyzjami nie ma się autorytetu Kościoła, gdy za każdą podjętą (lub nie) decyzję odpowiada się samemu. Przed swoją rodziną, żoną, dziećmi.
Bycie matką, ojcem, którzy zawsze i bez względu na otoczenie są odpowiedzialni za swe dzieci jest nieporównanie cięższa niż praca księdza, czy biskupa. Tutaj dla przykładu nie można powiedzieć że jest się wypalonym i na pół roku znika się za bramami zakonu. Tutaj nie można zmienić rodziny jak zmienia się parafię.
A najbardziej mnie jako świeckiego boli oderwanie księży od normalnego świeckiego codziennego życia.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.