Henryk Moś zmarł podczas Rorat. Przez ponad 30 lat był organistą w Starej Wsi, rodzinnej parafii kard. Kazimierza Nycza. 4 grudnia zagrał rano na Mszy św. dla górników. Podczas wieczornym Rorat, w czasie śpiewu "Ojcze nasz", doznał rozległego zawału serca. Reanimacja nie dała efektów. Zaopatrzony sakramentami zmarł w dniu patronki dobrej śmierci. Pochowano go trzy dni później na starowiejskim cmentarzu parafialnym.
Zdjęcia: ks. Jacek M. Pędziwiatr /GN