Modlitwa, skupienie, ale i mnóstwo dobrego humoru i radości towarzyszyło uczestnikom przedostatniego spotkania 7. Ewangelizacji w Beskidach na Hali Boraczej. Za tydzień ostatnie - na Wielkiej Raczy.
Kapłaństwo - ostatni z siedmiu sakramentów omawianych na tegorocznej Ewangelizacji w Beskidach - było tematem przedostatniego spotkania, na które prawie tysiąc osób wdrapało się na Halę Boraczą. Przybyła na nie też rekordowa w tej edycji liczba kapłanów - siedmiu wspaniałych! W tym gronie byli: ks. Andrzej Woźniak proboszcz z Polanki Górnej, który przewodniczył Mszy św. w samo południe, ojcowie franciszkanie: o. Ryszard Szwajca, o. Piotr Aniewski i o. Aleksander Paprzycki oraz księża diecezji bielsko-żywieckiej: ks. Adrian Trzopek z Żywca-Sporysza, który przybył ze wspólnotą "Damaszek", prowadzącą spotkanie, ks. Adam Wandzel z Pisarzowic i ks. Jakub Kuliński z Cieszyna.
- Jesteśmy bliżej nieba - mówił ks. Andrzej Woźniak, rozpoczynając Mszę św. I miał na myśli nie tylko góry, ale i sakramenty - pojednania i pokuty oraz Eucharystii, dostępne każdemu dzięki kapłaństwu.
Kazanie poświęcone kapłaństwu głosił ks. Adrian Trzopek. Odwołując się do przeczytanego fragmentu o dzieciach, które Jezus błogosławił, witał wszystkich i jako dzieci Boże, ale i… owce z owczarni Jezusa, które na hali przyszły się nakarmić słowem Bożym.
Uczestnicy 7. EwB zostali zachęceni do dołączenia do ruchu Corda Pia - modlitwy za kapłanów.- Będę się starał mówić nie tylko o nas księżach, ale i o was wszystkich - zaznaczył ks. Adrian, rozpoczynając od… dowcipu o proboszczu, który szukał recepty na sposób obudzenia swoich parafian, którzy zasypiali na jego kazaniach. Wziął wzór z wikarego, który miał swój sposób. Kiedy widział zasypiających słuchaczy, rzucał: "Kochani bracia i siostry, w moim życiu jest pewna kobieta". Część się obudziła, więc kontynuował: "Ta kobieta jest bardzo piękna i ją kocham". W kościele nie spał już nikt, więc wikary zakończył: "Tą kobietą jest moja mama". Kiedy przyszła kolej proboszcza, który widział zasypiających słuchaczy, chciał powtórzyć sposób wikarego: "Kochani bracia i siostry, w moim życiu jest pewna kobieta. Ta kobieta jest bardzo piękna i ją kocham" i na finał rzucił: "Tą kobietą jest mama księdza wikarego”.
- To jest o naszym kapłaństwie - robimy, co możemy, a czasem wychodzi, jak wychodzi - zażartował ks. Adrian, już bardzo serio dodając: - Nie zawsze nam wychodzi, ale jednocześnie musimy zwrócić uwagę, że to nie my sami siebie wybieramy. Także nie wy nas wybieracie. Mimo wszystko - wybiera nas Pan Bóg. Jakie On ma poczucie humoru, to możemy zobaczyć w swoich parafiach, ale także na dzisiejszej Mszy św. I może każdy z nas, kapłanów, się zastanawia, po co został księdzem i dlaczego to się stało. Jestem księdzem cztery lata. Pierwsza euforia minęła, ale radość jest dalej. I tak się człowiek zastanawia, dlaczego ja akurat i po co zostałem księdzem. Odpowiedź, która przychodzi jak refren w duszy, mówi: "Adrian to przecież Ja ciebie wybrałem, chciałem, żebyś poświęcił życie dla Mnie i żebyś o Mnie mówił ludziom. To jest Twoje powołanie".
Jak zaznaczył duszpasterz "Damaszku", ksiądz sprawuje sakramenty: odprawia Msze św., udziela chrztu, chodzi na cmentarz, odpuszcza grzechy, namaszcza chorych, głosi katechezy, ale przede wszystkim jest odpowiedzią na słowa z trzeciego rozdziału Ewangelii św. Marka: - Po co Pan Jezus wybrał Apostołów? Po to żeby byli z Nim. To jest pierwsze powołanie księdza - żeby był z Panem Bogiem, żeby Mu towarzyszył - podkreślił ks. Trzopek, dodając: - Wy również - przynajmniej niektórzy - przyjmujecie sakrament małżeństwa po to, żeby być z tym drugim człowiekiem. To jest chyba największa istota przyjmowanych sakramentów: żeby jednoczyły i łączyły. Sakrament kapłaństwa jest po to, żeby łączyć nas nierozerwalnie z Panem Bogiem. W małżeństwie pewnie moglibyście do siebie dojeżdżać przez 30 lat, ale chcecie mieszkać razem, być razem - mówił ks. Adrian, uzupełniając, że wszyscy jesteśmy wezwani do kapłaństwa powszechnego: - Wszyscy jesteśmy kapłanami. Na swój sposób mamy ofiarę z naszego życia i ją zanosimy Bogu na chwałę. Robimy to bezinteresownie, ale wierzymy, że otrzymamy stokroć więcej.
Konsekwencją kapłańskiej bliskości Pana Boga powinna być bliskość wobec ludzi. - Powołaniem pasterza jest, aby być blisko ludzi i tym ludziom starać się pomagać, żeby byli bliżej Pana Boga. Bo ksiądz to jest taka osoba, która zrozumiała w swoim życiu i doświadczyła, że wiara w Boga jest rzeczą niesamowicie fantastyczną i że chce się wiarą dzielić z innymi - żeby im pomoc żyć, pokazać jak wierzyć, jak się modlić, jak zbliżyć do Pana Boga. Jak w małżeństwie - jesteście razem dla siebie, ale co jest tego konsekwencją? Rodzą się dzieci - z jednej strony jesteście dla żony i męża, a z drugiej - dla dzieci. I tak wszyscy księża - są dla Pana Boga, a w konsekwencji - dla wszystkich ludzi - zaznaczył ks. Trzopek, zwracając uwagę, by w tym wszystkim zachować odpowiednie proporcje.
Oczywiście w tych relacjach nie brakuje trudności. W kazaniu ksiądz podał trzy praktyczne wskazówki, co robić, by owczarnia i pasterz byli "usatysfakcjonowani" sobą nawzajem. Poprosił o modlitwę za księży - czy to we wspólnotach Margaretek, modlitwie indywidualnej czy też proponowanej na ewangelizacji franciszkańskiej wspólnocie Corda Pia: - Modlitwa, chociaż niewidzialna, daje też coś niewidzialnego. Tym jest wiara, entuzjazm, radość z tego, że się jest kapłanem i chce się nim być - mówił ks. Adrian, jednocześnie zaznaczając, że każdy ksiądz modli się za modlących się za niego zwłaszcza w pierwsze czwartki.
Druga kwestia to szczerość we wzajemnych relacjach: - Jak nie ma rozmowy, nie ma dialogu, to jest tylko posłuszeństwo albo nie. Szczerość to jest podstawa wspólnoty - mówił, zachęcając do odwagi, zdrowej miłości braterskiej i szczerych rozmów z księżmi, o tym, co jest naprawdę dobre, ale i o tym, co złe.