Około 3,5 tys. osób modliło się dziś, 14 sierpnia, w strugach deszczu podczas Mszy św. sprawowanej w 78. rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana w byłym niemieckim obozie KL Auschwitz.
- Ojciec Maksymilian Maria Kolbe słuchał Chrystusa, był z prawdy Bożej, był z prawdy Chrystusowej. Dał świadectwo o swoim Mistrzu i Panu. I dlatego został potem wraz z resztą skazańców skierowany uliczkami obozowymi do celi śmierci. I tam umierając, też dawał świadectwo o swojej wierze w Boga, który jest miłością, który daje nadzieję życia wiecznego.
Arcybiskup zwrócił również uwagę na przesłanie, jakie zostawił kolejny pokoleniom św. Maksymilian: - Nie ma grobu, nie ma krzyża, który można by przy tym grobie postawić, nie ma jego relikwii, związanych z pobytem właśnie tutaj. Stał się częścią tego ogromnego cmentarzyska dymów i popiołów, które tak boleśnie dotknęły oświęcimską ziemię. Nie ma właściwie nic poza pamięcią - kontynuował arcybiskup, cytując ks. Józefa Tischnera: "umarli mówią, stanowią jakieś mniej lub bardziej określone zobowiązanie. Tak ich śmierć wiąże. Niekiedy umarli zobowiązują mocniej niż żywi. U grobu zmarłego, człowiek uświadamia sobie, że jest dziedzicem. Co znaczy, że jest dziedzicem? Znaczy to przede wszystkim: mieć udział w godności tych, którzy byli przed nami. Kontynuując, kontynuujemy przede wszystkim godność. Jesteśmy spadkobiercami dzięki naszym przodkom".
Dziedzictwem, jakie pozostawił św. Maksymilian, jest udział w jego godności. Najpierw poprzez zwycięstwo miłości nad nienawiścią. - Mieć udział w godności św. Maksymiliana, to znaczy także mieć szacunek dla wartości rodziny - dziś tak bardzo poniewieranej, lekceważonej, poniżanej - mówił arcybiskup i kontynuował: - To znaczy mieć solidarność z instytucją małżeństwa i rodziny (…), to znaczy mieć udział w autentycznej wolności. Wolność autentyczna nie jest absolutną wolnością, sprowadzoną do hasła: "róbta, co chceta” - zaznaczył biskup, mówiąc również, iż wolność dla wszystkich ludzi musi być rzeczywistością przenikniętą przez rozum: - Zgodnie z tym, o czym mówi nam w głębi naszych serc prawo naturalne: czyń dobro, a unikaj zła. Tylko taka wolność jest wolnością autentyczną.
Ok. 3,5 tys. osób modliło się dziś na Mszy św. w byłym niemieckim KL Auschwitz.Ponad tym wszystkim - mieć udział w jego godności, to mieć udział w jego wierze - głębokiej i ostatecznej: w Boga, który jest jedynym Panem dziejów i i ludzkich historii. W tym kontekście arcybiskup przypomniał wystawę "Klisze pamięci" Mariana Kołodzieja, przywiezionego do obozu w pierwszym transporcie. W obozie spotkał o. Maksymiliana i dzięki rozmowie z nim, zrozumiał, że Bóg tam był, że Chrystus nie opuścił swoich wiernych, cierpiał razem z nimi, choć wydawało się, że tu jest - jak mówił arcybiskup - "prawdziwe piekła dno".
Metropolita podkreślił, iż dzięki św. Maksymilianowi ojczyzna jawi się nam, Polakom, ale także przedstawicielom innych narodów, wszystkim katolikom i chrześcijanom, jako szczególnie zobowiązujące dziedzictwo. Dla wierzących tą ojczyzną jest święty, apostolski i katolicki Kościół.
Przed błogosławieństwem, w imieniu Konferencji Episkopatu Niemiec przemówił arcybiskup Ludwig Schick, który po raz dziesiąty brał udział w uroczystościach sierpniowych:
- Maksymilian Kolbe dostał się do obozu w Auschwitz wraz ze swoim bratem z Niepokalanowa, ponieważ - ze względy na wiarę chrześcijańską - nie chcieli pokłonić się przed nacjonalistyczną pychą nazistów - mówił abp Schick. - Rzeczywistym motywem ruchu oporu przeciwko Hitlerowi był on, Maksymilian Kolbe, który nie chciał uznać Hitlera za absolutnego przywódcę, lecz ogłaszał Boga jako Pana i władcę wszystkich ludzi, wszystkich narodów. wszystkich ludzi i narodów. To Bóg ustala granice politycznej władzy, On daje wszystkim narodom, wszystkim ludziom równą godność, równe prawa. On jest dobrym Bogiem Ojcem - mówił biskup z Bambergu, podkreślając ze żaden człowiek nie może uczynić siebie Bogiem, żaden nie może być ponad Nim. Dodał także, iż żyjemy w czasach, kiedy Bóg jest zapomniany i odrzucany przez wielu, a władza często jest arogancka, nadużywa swoich praw, chce zająć miejsce Pana Boga. Tym bardziej chrześcijanie muszą czcić i uwielbiać Boga także w tych sytuacjach,
Głos zabrał także o. Marian Gołąb, który mówił, iż Maksymilian wstąpił do zakonu franciszkanów, by umacniać swoją wieź z Maryją: - Testament, który nam zostawił, można by streścić w czterech słowach: "Tylko miłość jest twórcza” - podkreślił o Gołąb, zaznaczając, że taką miłością było całe życie ojca Kolbe. Cud miłości, który wygrał w jego życiu, w dalszym ciągu jest kontynuowany w tym miejscu, które było zaplanowane jako piekło na ziemi. Tym cudem jest Eucharystia sprawowana w muzeum obozu od lat.