Jest luty 2019 roku. Cieszyńska rzeźbiarka i nauczycielka Urszula Górnicka-Herma odbiera telefon od ks. Tomasza Sroki - głównego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej do Łagiewnik. Takiej propozycji się nie spodziewała...
Ula kontynuuje: - Wkrótce potem, podczas medytacji, uzmysłowiając sobie przed Kim staję, zaczęłam widzieć oko, podobne do ludzkiego. I wtedy przeczytałam słowa z Mądrości Syracha: "Położył oko swoje w ich sercu, aby im pokazać wielkość swoich dzieł. Imię świętości wychwalać będą i wielkość Jego dzieł opowiadać". Zrozumiałam: Jego obraz jest we mnie. Ja Go mam szukać, oddać wszystkie moje talenty - to jest moja odpowiedź na Jego miłość.
Kiedy przystąpiła do pracy, uruchomiły się wszystkie jej zdolności: zmysł konstrukcyjny, organizacja zagadnień technicznych. - Obeszłam pracownię, dom, szukałam rzeczy, które mogą mi się przydać. Stolik z obrotowym blatem do rzeźbienia powstał z talerzy sklejkowych. W domu znalazłam łożysko, do którego idealnie pasowały gwoździe z gumowymi łebkami i koraliki, które kiedyś tam kupiłam. Rurki do ogrzewania podłogowego, posłużyły za rusztowanie całej konstrukcji. Głowa Pana Jezusa osadzona jest na rurce z długopisu. Promienie i krzyż ukształtowały szprychy z roweru, druty z parasoli, elementy do zasłonek. Aureola to sztywny mosiężny drut, którego zwój przez 20 lat leżał w kącie. Miejsce na hostię to pokrywka z puszki na mleko dla niemowląt. Okazało się, że wszystkie materiały leżały w zakamarkach domu. Po przycięciu idealnie pasują do krzywizn, które narysowałam na papierze!
Irena Papla (P) i Urszula Górnicka-Herma przy projekcie monstrancji łagiewnickiej.Kiedy zaczęła pracę, ciągiem przesłuchała cały "Dzienniczek". - Utkwiło mi, że Faustyna się nie martwiła - obraz Jezusa miała w sobie - dodaje Ula. - Wtedy zaczęła się moja modlitwa: Panie Jezu, pokaż mi swoją twarz. I do tej twarzy dojrzewałam. Zmieniałam ją wielokrotnie. Pojawił się problem: jak znaleźć tak szybko modela, mężczyznę, którego dłonie, stopy, twarz pomogą w realizacji projektu? I taki zbieg okoliczności: były ferie. Mój syn Rafał, student, pozdawał wszystkie egzaminy w terminie i przyjechał z Krakowa. Sfotografowałam go z każdej strony. Później w weekend niespodziewanie przyjechała córka Ania z zięciem Krzysztofem. Patrzę na jego męską twarz i… Zaczynałam już dreptać w miejscu, ciągłym poprawkami psułam to, co zrobiłam, a w twarzy Krzysztofa widzę to, czego mi brakowało w mojej rzeźbie! Dostałam dwa męskie modele na czas, kiedy tego najbardziej potrzebowałam. Jezus ma stopy Rafała, a twarz i dłonie Krzysztofa…
To fragment tekstu, który ukazał się w papierowym "Gościu Bielsko-Żywieckim" nr 17 na Niedzielę Miłosierdzia 28 kwietnia 2019 roku pod tytułem: To jest moja odpowiedź.
W sobotę 27 kwietnia monstrancję mogli już zobaczyć parafianie z bielskiego Lipnika. O symbolice projektu Urszuli Górnickiej-Hermy przeczytacie w tekście: Wyjątkowa monstrancja łagiewnicka jest już gotowa, a jak ostatecznie wygląda, zobaczycie w galerii zdjęć: Monstrancja łagiewnicka w parafii Narodzenia NMP w Bielsku-Białej Lipniku