- Wcześniej uważałem, że do kościoła chodzą ludzie, którzy sobie w życiu nie radzą. A tam zobaczyłem mężczyzn, którzy wielbią Boga takim głosem jak mój, stadionowy - mówił Bogdan Krzak na bielskim spotkaniu MU.
Brat Bogdana zaprosił go na środowe spotkanie modlitewne Wspólnoty Przymierza ”Miasto na Górze” w bielskich Aleksandrowicach. - Byłem przekonany, że wpadł w jakąś sektę, w jakąś mafię prania mózgu. Bo on mi mówił o Bogu, którego ja znałem - wiedziałem o biedzie, o odrzuceniu. Boga z miłości nie znałem. I nie chciałem poznawać. Poszedłem tam w jednej intencji - żeby ratować brata.
Mając za sobą swoją przeszłość stadionową, Bogdan planował wyrwać brata z "sekty", a jak trzeba i ktoś się postawi, to i przez "klapsa". - On mi mówił, że Bóg mnie kocha, a ja pomyślałem, że mu ktoś coś zrobił, ktoś go zmienił - kontynuował Bogdan.
Już pierwsze chwile wzbudziły u niego podejrzliwość. Ludzie podchodzili, ściskali się, mówili: "Dobrze, że jesteś". - Myślałem: "Spadaj, skąd masz wiedzieć kim jestem!”. Byłem przekonany, że to taka ustawka. A ja przyszedłem przecież uwolnić swojego brata. Pomyślałem: pójdę drugi raz, zobaczmy. Słowo, którym mnie brat zachęcił, to wcale nie było słowo, że Bóg mnie kocha. On mi powiedział, że jest ktoś, kto zrobi wszystko, żebym tam nie trafił - szatan. Od niedzieli szukałem wymówki, żeby nie iść na to spotkanie. A z drugiej strony myślałem - jak nie pójdę, to wiara mojego brata w diabła się pogłębi.
Ks. Paweł Radziejewski SDS błogosławił Najświętszym Sakramentem wszystkich obecnych
Urszula Rogólska /Foto Gość
Był na spotkaniu kolejny raz. - Zacząłem chodzić nie dlatego, że ja się zachwyciłem Panem Bogiem. Wiecie czym się zachwyciłem? Spokojem. Ja - wtedy ojciec trzech dziewczynek - jedna trzylatka i dwuletnie bliźniaczki - tam odpoczywałem od życia. Patrzyłem na tych ludzi i się zastanawiałem nad życiem - o co chodzi? Patrzę na tych mężczyzn, którzy tak uwielbiali męskim głosem Pana Boga, że mogliby i zaśpiewać "Bogurodzicę" pod Grunwaldem i pytam: dlaczego oni są w kościele?
Bogdan mówił o sobie w kontekście niedzielnych czytań liturgicznych: - Jak czytam to słowo z Izajasza, że Bóg poślubia Jeruzalem - nie, że ją zmienia - ale poślubia takie, jakie jest i mówi, że już nie będą mówili, że jest cudzołożna, już nie będą się z niej wyśmiewać, to myślę, że tak było ze mną. Bóg poślubia Jeruzalem, które się jeszcze nie nawróciło. Bóg mi nie powiedział: jak się nawrócisz, to przyjdź. A ja wiem, jakim człowiekiem byłem. Byłem łajdakiem. I wiedziałem, że nie ogarnę, jak wielu ludzi zraniłem.