Uczestnicy 16. Andrychowskiej Pielgrzymki Rowerowej - Adam jedzie po raz drugi, jego żona Wanda po raz pierwszy.
Adam Jarzyna zaczął swoje pielgrzymowanie na Jasną Górę od wędrowania pieszego - z dekanatem osieckim w pielgrzymce oświęcimskiej. - Ale za wolno zmieniały się krajobrazy i zdecydowałem się na szybszy sposób dotarcia na Jasną Górę - śmieje się tuż przed swoim drugim startem. - Przed rokiem dowiedziałem się, że jest taka pielgrzymka rowerowa i pojechałem po raz pierwszy. I już wtedy wiedziałem, że to jest to! W tym roku udało mi się namówić żonę.
- Trochę się boję, czy wytrzymam kondycyjnie, ale mąż, który mnie zna bardzo dobrze, twierdzi, że dam radę - mówi Wanda. - Razem dużo jeździmy. Wiem, że jak będzie trudno, mąż mi pomoże, pociągnie do celu.
Jarzynowie jadą, bo mają ważne intencje - chcą podziękować za narodziny wnuka. W tej intencji modlił się przed rokiem Adam. - My świętowaliśmy też 40. rocznicę ślubu. Później, po pielgrzymce diecezjalnej, we wrześniu zamówiliśmy sobie Mszę św. dziękczynną na Jasnej Górze, w drodze nad wypoczynek nad morzem. W tym roku razem dziękujemy za ten czas - dodają.
A o pielgrzymce rowerowej przeczytacie także TUTAJ.