Kids Games - niezwykłe igrzyska olimpijskie dla dzieci, przygotowane przez chrześcijan czterech Kościołów, trwają w Skoczowie. Sport i zabawę łączą z… lekcjami biblijnymi.
Asia Ferfecka i Wiktoria Kania na co dzień mieszkają w parafii Matki Bożej Różańcowej na Górnym Borze w Skoczowie: - Pan Tomek kiedyś odwiedził naszą parafię i opowiedział o Kids Games, o tym jak pracować z bardzo różnymi dziećmi, jak się zachowywać, jak nimi opiekować, by tworzyć dla nich jak najlepszą atmosferę zabawy. Bardzo nam się spodobał ten pomysł - opowiadają. - Tym bardziej, że także w tym roku współorganizowałyśmy w naszej parafii Tydzień z Panem Bogiem. Stwierdziłyśmy, że mamy wolne, więc dalej chcemy robić coś dla maluchów!
Wspólnotą Ani Śliwki jest zbór Misja "Centrum Służby Życia", którą prowadzi jej tato. - To właśnie dzięki tacie, który przyniósł Kids Games do Skoczowa trafiłam tutaj.
Dziewczyny świetnie ze sobą współpracują. Zgodnie opowiadają: - Dzieci są bardzo kreatywne. Wspaniale się razem nimi bawimy. Bardzo ważne dla nas są lekcje biblijne, które razem prowadzimy. Bardzo się cieszymy, że możemy pokazywać dzieciom kim jest Jezus, jak się z Nim zaprzyjaźnić i że to najlepsza przyjaźń na świecie.
Najmłodsi podczas ceremonii otwarcia igrzysk.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Grupę dzieci, które przez pięć dni chciały ćwiczyć rzuty frisbee i grę w kręgle, razem z kolegami prowadzą Małgosia Ferfecka i Weronika Bujok - także z katolickiej parafii na Górnym Borze. - My również mamy za sobą Tydzień z Panem Bogiem w naszej parafii i bardzo chciałyśmy dalej pomagać dzieciom dobrze spędzić wakacje. Uczymy je grać we frisbee i w kręgle, a potem także same dużo korzystamy z lekcji biblijnych, prowadzonych przez innych wolontariuszy.
Wśród wolontariuszy są także: Wojtek Małkowski z Górnego Boru oraz jego koledzy z parafii ewangelicko-augsburskich - Kamil Krzywoń ze wspólnoty w Cieszynie i Kornel Biegun ze Skoczowa. Wszyscy służą pomocą w punkcie informacyjnym i logistycznym. To ich zadaniem było przyjmowanie zgłoszeń do poszczególnych grup i odpowiadanie na wszelkie pytania rodziców. - Trochę się stresowaliśmy, że będziemy mieć nad stolikiem tłum dorosłych, którzy będą zadawali miliony pytań. Na szczęście nasze czarne wizje się nie sprawdziły - śmieją się chłopaki. - To bardzo fajna impreza i cieszymy się, że możemy tu być. Mamy wolne, są wakacje, to jak mielibyśmy nie przyjść pomóc?!
Spotkanie dzieci ze starszym aspirantem Tomaszem Pszczółką.
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Wolontariusze bardzo dopisali - podkreśla T. Błażowski. - Nie brakuje rąk do pracy. Bardzo dobrze się sprawdzają w pracy z najmłodszymi, jak i we współdziałaniu ze sobą. O to nam chodziło. Do kogokolwiek zwróciliśmy się o jakąkolwiek pomoc, nikt nam nie odmówił. Kids Games w Skoczowie to Boże dzieło, w które włączyło się naprawdę wiele środowisk, wiele osób, dla których dzieci są najważniejsze.
- Jeszcze tydzień temu mieliśmy nieco ponad 60 dzieci chętnych do udziału w igrzyskach. W dniu otwarcia było ich jeszcze raz tyle - mówi Adam Pilch z Misji "Centrum Służby Życia" i dodaje ze śmiechem. - Żałuje tylko jednego - moje wnuki mają dopiero cztery lata i nie "załapały się" na igrzyska. Tym bardziej wierzę, że Kids Games staną się już tradycją w Skoczowie i z roku na rok będzie nas jeszcze więcej.
Finał skoczowskich Kids Games i ceremonia ich zamknięcia - w niedzielę 22 lipca o 16.00 na stadionie "Beskidu". Zapraszamy!