Podziw i czułość - jeśli tego nie brakuje w małżeństwie, kryzys je ominie - mówiła prof. Wanda Półtawska podczas ostatniego w tym sezonie spotkania "Podróży życia" w Ustroniu.
W Sylwestra ubiegłego roku 96-letnia dziś prof. Wanda Półtawska razem z mężem Andrzejem obchodziła 70. rocznicę ślubu. W sobotę 2 czerwca była gościem "Podróży życia" - cyklu spotkań przygotowywanych w ustrońskiej parafii św. Klemensa przez duszpasterstwo rodzin dekanatu wiślańskiego z ks. Mirosławem Szewieczkiem. Obrończyni życia, wieloletnia współpracowniczka św. Jana Pawła II i popularyzatorka jego nauczania mówiła o przyczynach kryzysu współczesnej rodziny. - Miłość małżeńską można przyrównać do ogniska, które płonie, ale które też na pewno zgaśnie, jeśli nie dołożysz niczego do tego ognia - podkreślała.
- Jestem specjalistą od młodzieży, od okresu dojrzewania. Pracuję z tzw. młodzieżą trudną - mówiła w Ustroniu. - Ale problem młodzieży doprowadził mnie do problemów ich rodziców. Bo jednak każde dziecko wywodzi się z jakiejś rodziny. Zajmowałam się więc, oprócz poradni młodzieżowej, także rodzicami młodzieży, jej nauczycielami, a wreszcie także kapłanami. Pracowałam na tych trzech płaszczyznach, żeby uratować młodzież od zepsucia. Bo dziecko zawsze jest niewinne.
Swoją konferencję prof. Półtawska oparła na papieskim nauczaniu o rodzinie - zwłaszcza dokumentach księdza, biskupa i kardynała Karola Wojtyły - papieża św. Jana Pawła II. Poznała go, kiedy został duszpasterzem lekarzy (a także środowiska akademickiego) w Krakowie.
Prof. Wanda Półtawska i ks. Mirosław Szewieczek, inicjator ustrońskich "Podróży życia"
Urszula Rogólska /Foto Gość
Prof. Półtawska od 70 lat prowadzi poradnię małżeńską. - Ta praca bardzo szybko doprowadziła mnie do wniosku, że medycyna jest całkowicie bezradna wobec rodziny i małżeństwa. Nie ma takiej tabletki, którą połkniesz i będziesz dobrym mężem i dobrą żoną. Trzeba innych metod. Jako - wówczas - młody lekarz, zgromadziłam grupę młodych małżeństw. Poprosiłam siostry urszulanki o udostępnienie nam kaplicy na dzień skupienia i modlitwę o świętość rodzin, a ks. Karola Wojtyłę o poprowadzenie tego dnia. Do dzisiaj powtarzam dwa zdania, które wówczas wypowiedział. Są aktualne i niosą pomoc ludziom w małżeństwie.
Pierwsze: postawcie sobie program minimalny - niech żadne z was niczego nie zniszczy w drugim człowieku. Potem zaczniecie razem budować. Bo jeśli jest jakaś siła, która by mogła zniszczyć sakrament małżeństwa, to tylko jedna: sam człowiek - mąż niszczy żonę, a żona niszczy męża. Tego nie wolno. Małżeństwo ma być podziwem dla drugiej osoby, nie jej niszczeniem.
A drugie, wciąż aktualne zdanie ks. Karola Wojtyły, to słowa: niechaj każdy z was uklęknie i powie: moja wina. Póki mówicie: twoja wina, nie ma wyjścia.
Na spotkanie przyszły całe rodziny
Urszula Rogólska /Foto Gość
Prof. Półtawska podkreślała, że problem kryzysu małżeństwa, rozwodów, statystycznie dotyczy 50 procent małżonków w każdym pokoleniu: - Państwo tu może mówicie: "To nie o nas mowa. My jesteśmy w Kościele". Jesteście naiwni. Bo człowiek jest pod działaniem grzechu pierworodnego. Jestem przekonana, że św. Piotr nie planował zdrady Chrystusa, a jednak zdradził. Nie chcę was osądzać, ale nie myślę, żeby ktoś z was był bardziej święty niż św. Piotr. Wiem, co się dzieje z małżeństwem, które nie wie, co to znaczy sakrament małżeństwa i co to ma być ta miłość małżeńska. Bo ludziom się wydaje - kochamy się i nic nam nie grozi. Nic podobnego. Miłość małżeńską można przyrównać do ogniska, które płonie, ale które też na pewno zgaśnie, jeśli nie dołożysz niczego do tego ognia.
Na zakończenie spotkania prelegentka podpisywała książki swojego autorstwa
Urszula Rogólska /Foto Gość
Obrończyni życia wielokrotnie powtarzała, że celem życia na ziemi jest świętość. Życie na ziemi jest drogą i tylko drogą. Drogą do nieba albo do piekła. - Nie jesteście stworzeni dla ziemi, ale tylko dla nieba. Wszyscy musimy umrzeć. Nie wolno o tym zapominać. Człowiek ma tu drugiego człowieka za zadanie. W małżeństwie dostajesz od Boga żonę, dostajesz od Boga męża - jako zadanie. Razem macie iść do nieba, czyli macie zrobić z siebie świętego.
Dlaczego statystycznie połowa małżeństw przegrywa i rozwodzi się? - Karol Wojtyła mówił: nauczcie się kochać, bo nie umiecie - przypomniała prof. Półtawska. - Nie kochacie się, bo się nie znacie. Żona nie ma pojęcia czym się mąż zajmuje, co myśli cały dzień, do czego dąży, czego pragnie. Mąż nie może mieć własnych spraw. Małżeństwo ma wspólne sprawy.