Modrzewiowy, XVII-wieczny kościół parafialny św. Barbary, to największy skarb materialny Mikuszowic i jeden z najcenniejszych zabytków Bielska-Białej.
To pewne. Pełnej uroku małej Basi, nikt nie widział od XIX wieku. Zobaczyli ją dopiero wierni mikuszowickiej parafii przed piątą niedzielą Wielkiego Postu. Ponownie będzie można ją zobaczyć w maju - przez bliżej nieokreślony jeszcze czas, ale na pewno nie na stałe…
Parafialny park ze stacjami drogi krzyżowej, wybudowany jeszcze przez poprzedniego proboszcza ks. Andrzeja Chruszcza, zadbany stary cmentarz i wyjątkowy kościół - to miejsce przyciąga wielu turystów, rowerzystów i… młodych par, które na dzień swojego ślubu szukają "kościółka z duszą".
- To prawdziwe, duchowe centrum parafii, w którym zachowany jest tradycyjny układ budowli i otoczenia - mówi ks. proboszcz Grzegorz Klaja. - To określenie "krakowskie" czasem wprowadza w błąd miłośników zabytków i wiążą to miejsce z okolicami pod Krakowem, tymczasem to część Bielska-Białej. Wbrew pozorom, bielszczanom ten kościół wcale nie jest aż tak dobrze znany. Leży na obrzeżach miasta - przy głównych szlakach komunikacyjnych: starej drodze Bielsko-Biała - Żywiec i niedaleko obwodnicy miasta, a jednak w dolince, w której trudno go dostrzec.
Kościół parafialny św. Barbary
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak mówi ks. Klaja, to kościół, w którym wchodzimy do innej "bajki", jak niemal do kreskówki, której częścią się stajemy: - Zachowała się tu okazała polichromia w niezmienionej formie od czasów, kiedy powstała w 1723 r. Wchodzimy więc w przestrzeń, która jest pełna barw, która do nas przemawia. Malowidła wypełniające całe wnętrze kościoła są nieszablonowe, mają rozmach. Polichromia przedstawia Trójcę Przenajświętszą, Jezusa Chrystusa, Matkę Bożą, Apostołów, ewangelistów, rzeczy ostateczne, ale jest i drugi temat - życiorys św. Barbary.
Dawniej to ta historia dominowała we wnętrzu. - Kościół był bardzo czytelny. Nie było ołtarzy bocznych. W ołtarzu głównym znajdował się wizerunek uśmiechniętej św. Barbary, polichromie w dziewięciu odsłonach opowiadały całe jej życie - od dzieciństwa, różne życiowe perypetie, aż do chwały nieba - opowiada ks. proboszcz.
Z czasem układ ten został nieco zachwiany. W ołtarzu głównym pojawił się (zresztą przepiękny) Tryptyk Grunwaldzki, przywieziony z Krakowa - przypomina o święcie, które dziś nie jest już obchodzone: Rozesłania Apostołów. Święto to przypadało dokładnie w dniu zwycięstwa pod Grunwaldem, stąd skojarzono te dwa wydarzenia i tym mianem określono obraz. Natomiast wizerunek św. Barbary przeniesiono do utworzonego prawego ołtarza bocznego. Lewy zaś dedykowano Matce Bożej - czczonej tutaj w jej wizerunku Maki Bożej Różańcowej, Częstochowskiej i w gotyckiej figurze Bogurodzicy. Tym samym jednak ołtarz Matki Najświętszej przysłonił część polichromii, związanej z dzieciństwem św. Barbary.
Ks. proboszcz Grzegorz Klaja
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Jesteśmy pierwszym, żyjącym pokoleniem, które kilka tygodni temu miało okazję ją zobaczyć. Przed piątą niedzielą Wielkiego Postu ołtarz Matki Bożej został rozebrany do konserwacji, a tym samym ukazała się nam zasłonięta dotychczas scena dzieciństwa naszej patronki - opowiada proboszcz.
W okresie Triduum Paschalnego zasłoniła ją dekoracja "ciemnicy", jednak w maju będzie ja można zobaczyć w pełnej okazałości. - Ta scena nigdy nie była widoczna, nie mieliśmy żadnego zdjęcia, ani rysunku. Kiedy po renowacji wróci ołtarz, pewnie znów będzie niewidoczna, dlatego tym serdeczniej zapraszamy do naszego kościoła już w maju - zaprasza ks. Klaja. - Ten fragment polichromii to będzie ogromna ciekawostka. Malowidło przedstawia małą, urokliwą dziewczynkę - nie waham się powiedzieć: naszą małą Basię, która weszła między ciernie, a stojący obok Anioł Stróż wskazuje jej na niebo wyprowadzając z cierni.