O tym, że "Ziemia nie pachnie jak dom", mówił bielskim studentom i młodzieży pracującej o. Krzysztof Pałys OP podczas wielkopostnych rekolekcji akademickich w katedrze św. Mikołaja.
Na zaproszenie duszpasterstwa akademickiego i wspólnoty młodzieży studiującej i pracującej "Terebint", kolejne wielkopostne rekolekcje akademickie w katedrze św. Mikołaja od 19 do 21 marca poprowadził dominikanin - tym razem ojciec Krzysztof Pałys OP z klasztoru w Łodzi. Uczestnicy rekolekcji wyruszyli na duchową wyprawę, by odkryć, że "Ziemia nie pachnie jak dom".
- Mam takie poczucie, że człowiek może zdobywać kolejne cele i jeśli już nawet je osiągnie, czuje się nienasycony, czuje, że chciałby więcej, odczuwa jakąś tęsknotę. I jest to taka tęsknota, którą tylko Pan Bóg może wypełnić, a nie żadna rzecz - mówi o. Pałys. - To jest taki punkt wyjścia Jeśli człowiek odnajduje w sobie takie poczucie niewystarczalności, a nawet pustki, to jest to najlepszy dowód na to, że Pan Bóg już go pochwycił. Bo człowiek nie mógłby szukać Pana Boga, gdyby On go nie znalazł najpierw.
Jak dodaje dominikanin: - Starałem się też powiedzieć o tym, że nie ma żywej relacji z Panem Bogiem bez wymiaru modlitwy. Ważne jest, żeby znaleźć własną modlitwę, własną studnię, w której jest zawsze żywa woda, gdzie Pana Boga spotykam; żeby modlitwa kojarzyła się z odpocznieniem - nie z jakąś pracą do wykonania, tym, że muszę coś wymyślać, ale że pewne rzeczy dokonują się same, kiedy człowiek jest podatny na łaskę Bożą.
Bielskie rekolekcje akademickie odbyły się w katedrze św. Mikołaja
Urszula Rogólska /Foto Gość
O. Pałys mówił między innymi o wymiarze modlitwy kontemplacyjnej. - Co zrobił Zacheusz? Wszedł tylko na drzewo i patrzył na Jezusa - tylko patrzył. A Jezus przejął inicjatywę i pewne rzeczy same się zaczęły dziać.
- Znam wiele osób niewierzących, które mnie zachwycają swoją moralnością ale… no właśnie są niewierzące. Chrześcijaństwo jest doświadczeniem tego, że człowiek czuje się kochany przez Pana Boga i przyciągnięty przez łaskę. W moim poczucie jesteśmy takimi samymi łotrami jak ludzie na zewnątrz - może nawet większymi. Tyle, że my wiemy gdzie skręcać, wiemy gdzie szukać pomocy. To, że zdarzy się nam mniej grzeszyć, to nie dlatego, że jesteśmy lepsi, ale dlatego, że to Pan Bóg nas ratuje z tych sytuacji - wiemy gdzie szukać pomocy - to jest ta wielka łaska.
W ostatnim dniu rekolekcji, o. Krzysztof Pałys zachęcał do wdzięczności.
- Kiedy zły zaczyna atakować człowieka? Ojcowie Kościoła mówili że dusza jest chora, kiedy zaczyna wchodzić w narzekanie. Narzekanie, to modlitwa demonów. Pan Bóg cały czas mówi: "Zobacz, ile masz rzeczy, za które możesz być wdzięczny", a Zły oskarża: "Zobacz ile ci brakuje". Tym, co przywraca wolność serca, jest błogosławienie, umiejętność dostrzeżenia w każdej sytuacji tego, że życie nie wymyka się Panu Bogu, moc błogosławieństwa jest silniejsza niż ciemność...
Na zakończenie rekolekcji studenci ze wspólnoty "Terebint" zaprosili wszystkich na spotkanie przy stole
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Kiedy zapraszaliśmy innych na rekolekcje, mówiliśmy, że tu padnie odpowiedź, czemu ziemia nie pachnie jak dom. Ojciec nam dał do zrozumienia, że prawdziwe szczęście odnajdziemy w niebie i jeśli tutaj czujemy niedosyt to jest taki zdrowy niedosyt i on się spełni Tam - mówi Paulina Kasperek z "Terebintu".