- Kiedy uwielbiam Pana Boga, mam być takim lustrem, które odbija tę chwałę, która Pan Bóg ma! - mówił uczestnikom II Warsztatów Uwielbienia w Bielsku-Białej ks. Marcin Cytrycki z Opola.
Ponad sto osób bierze udział w weekendowych II Warsztatach Uwielbienia w Bielsku-Białej, które odbywają się w ramach Tygodnia z Ewangelią w Domu Kultury im. W. Kubisz. Zajęcia - a tym samym Tydzień z Ewangelią i Dzień Papieski - zakończy w niedzielę 9 października Wieczór Uwielbienia na bielskim Starym Rynku o godz. 18.30.
Po raz drugi zajęcia prowadzi Zuzanna Pradela - muzyk, nauczyciel i dyrygent, wraz ze swoimi córkami - Sarą i Dianą, które poszły śladami mamy i na co dzień również pracują jako nauczycielki i dyrygentki, a także synem Danielem i ich przyjaciółmi - profesjonalnymi instrumentalistami z różnych części Polski, tworzącymi warsztatowy band. Gościem warsztatów był ks. Marcin Cytrycki z Opola - duszpasterz akademicki i współorganizator opolskich warsztatów uwielbienia.
Od piątkowego wieczoru do niedzieli, wokaliści-amatorzy reprezentujący wszystkie pokolenia, pod kierunkiem instruktorek przygotowują kilkugłosowe aranżacje pieśni i piosenek.
Zuzanna Pradela podczas bielskich warsztatów
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Jaki jest główny powód naszego spotkania? Chcemy oddawać Panu Bogu chwałę. Kiedy uwielbiam Pana Boga, mam być takim lustrem, które odbija tę chwałę, która Pan Bóg ma - mówi ks. Marcin Cytrycki. - Prowadzę podobne warsztaty w Opolu, więc tutaj mam okazję się przyglądać i podpatrywać jak to robią inni. Zwracam uwagę na aranżacje, inne sposoby pracy - nie tylko coś przywiozłem uczestnikom, ale i sam korzystam. Na warsztatach opolskich - podobnie jak to jest tutaj - także pracuję z amatorami. Bo najważniejsze jest chcieć. Kiedy serce jest otwarte, zaangażowane i chce uwielbiać Pana Boga - to o to właśnie chodzi! Umiejętności, talent, głos - to też jest istotne, ale liczy się serce. Wtedy nie ma trudności, żeby śpiewać nawet przez cały dzień.
- Każde warsztaty to dla mnie wieka przyjemność i potrzeba serca - uśmiecha się Zuzanna Pradela. - Nie robimy tego, żeby zabłysnąć, żeby się pokazać, ale po to, żeby doświadczyć Bożej miłości i umieć ją przekazać drugiemu człowiekowi. Nasi uczestnicy tworzą zwartą ekipę - bardzo szybko się uczą, szybko wchodzą w tryby kolejnych utworów. Ks. Marcin dziś powiedział o zwierciadle - żeby w nas się odbijała miłość i chwała Chrystusowa. To jest ważne, żebyśmy byli takim lustrem czyściutkim, wypolerowanym, żeby ludzie, którzy przyjdą na koncert i będą tego słuchać, poczuli odbicie miłości Boga. Warsztatowy band to zawodowcy, ale wychodzimy do ludzi, którzy na co dzień nie są profesjonalnymi muzykami, żeby "wyciągnąć" z nich talenty, które dostali od Pana, zagrzać do ich pokazania.
- Nasza mama od wielu lat prowadzi warsztaty muzyczne. Cieszymy się, że na tyle nam ufa, że możemy jej w tym pomagać - wyznaje Diana Pradella. - Mieszkamy i pracujemy we Wrocławiu, ale bardzo chcieliśmy towarzyszyć naszej mamie w tym przedsięwzięciu. To dla nas wyjątkowy czas - nie tylko dzielimy się tym, co jest nam dane, naszymi umiejętnościami, ale jednocześnie możemy podziękować Panu Bogu, że nad nami czuwa, że dał nam takie, a nie inne dary..
Po raz kolejny na warsztaty przyszły Ania Utmańczyk i Natalia Kidoń: - W zeszłym roku bardzo mi się podobało. Kocham muzykę, chodzę do szkoły muzycznej i bardzo podoba mi się taka forma wielbienia Pana Boga. Pani Zuza i inni prowadzący, potrafią stworzyć wspaniałą atmosferę podczas zajęć. Tu nie ma szans się nudzić, cały czas coś się dzieje - opowiada Ania.