- Młodzi ludzie coraz częściej przestają walczyć w życiu. Bardzo się cieszę, że ta grupa, to jednak są ludzie walki - mówi ks. Maciej Kornecki o drużynie 18 osób, które pokonają trasę 120 km górskiej pielgrzymki przez Beskidy do Ludźmierza.
Na wyprawowych koszulkach mają wypisane hasło, które przez najbliższe sześć dni będzie im towarzyszyć w czasie zmagań z samym sobą, z ukształtowaniem terenu, a może i nawet z pogodą: "Walka z samym sobą rodzi wytrwałość".
Po raz szósty ks. Maciej Kornecki, wikary z parafii św. Stanisława w Starym Bielsku i jednocześnie ratownik GOPR-u, a wraz z nim osiemnaścioro młodych ludzi - od gimnazjalistów, przez licealistów, studentów, po już pracujących - wyruszyło na trasę 120-kilomterowej pielgrzymki górskiej od Królowej Beskidów z sanktuarium Matki Bożej na Górce w Szczyrku, do Królowej Podhala w Ludźmierzu. Po drodze przypomną sobie teksty przemówień papieża Franciszka i będą mieli dużo czasu na ich indywidualne przemyślenie.
Ks. Maciej Kornecki po raz szósty prowadzi młodych od Królowej Beskidów do Królowej Podhala
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Wytrwałość, to klucz do pracy nad sobą - podkreśla ks. Maciej Kornecki. - Ona wyrabia cnotę. Cnota sprawia, że daję świadectwo. Świadectwo - że głoszę Ewangelię. I o to chodzi. Ale to się musi zacząć od walki często z samym sobą. Młodzi ludzie - niestety - coraz częściej przestają walczyć w życiu. Bardzo się cieszę, że ta grupa, która wyrusza na trasę, to jednak są ludzie walki. Może jeszcze nie wszyscy wiedzą na co się decydują. Natomiast sam fakt, że chcą zawalczyć, chcą te ciężkie plecaki nieść przez 120 km, chcą wchodzić na górę i z niej schodzić, chcą wstawać o trzeciej, czwartej czy piątej rano, świadczy o tym są to już wyselekcjonowane osoby, które mimo wszystko, mimo swoich słabości, braków, niedoskonałości, nie poddają się. To bardzo dobrze, bo do takich ludzi należy przyszłość naszego kraju i chrześcijaństwa - do ludzi, którzy chcą walczyć razem z Jezusem.
Z armią na plecach
Spotkali się 16 sierpnia u stóp Szyndzielni w Bielsku-Białej, skąd przeszli do Szczyrku i dalej, trawersując Skrzyczne, przez Beskid Żywiecki - Glinne, Rysiankę, Halę Miziową, Markowe Szczawiny pod Babią Górą, Podwilk - do celu, do Ludźmierza.
Choć piechurów jest kilkunastu, niosą razem w swoich plecakach całą armię dobroczyńców, dzięki którym wyprawa jest dla nich bezpłatna. - Codziennie wyczytujemy ich na modlitwie. Co roku ta lista, to było strona A4. Tym razem takich stron mamy cztery - mówi ks. Maciej.
Jedni idą po raz pierwszy, inni - kolejny. "Weteranem" wyprawy, który jak i ks. Maciek uczestniczył w wyprawie za każdym razem, jest Kamil Bierski. W tym roku z drużyną są także jego rodzice - Jan i Urszula, którzy towarzyszą młodym w samochodzie, pokonującym drogi w pobliżu ich trasy, jako ich zaplecze techniczne.
- To wyselekcjonowana młodzież - mówi o członkach wyprawy ks. Maciej Kornecki
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Nie jesteśmy grupą hermetyczną, która nie dopuszcza do swojego towarzystwa nowych. Co roku ktoś nowy przychodzi, a ktoś ze starej ekipy nie wędruje już z nami - mówi ks. M. Kornecki. - Warunek uczestnictwa jest jeden: musisz zdawać sobie sprawę, że to forma pielgrzymowania, że wyprawa wiąże się z modlitwą. Bez sensu by było, gdyby poszedł na tą pielgrzymkę, ktoś, kto nie czuje Pana Boga, nie chce się z Nim przyjaźnić. Idziemy po to, aby tę więź odnowić, aby odpocząć również - chociaż może to dziwnie brzmi przy wędrówce 120 km górami - uśmiecha się przewodnik grupy.
Jesteśmy drużyną!
Po raz drugi w wyprawie bierze udział Michał Wilczek, absolwent bielskiego Gimnazjum nr 11, który po wakacjach będzie uczniem LO im. S. Żeromskiego: - Idę podziękować za zdrowie, za wszystko, co mnie spotkało dobrego w ciągu tego roku, za wszystkie łaski i prosić o Bożą opiekę w tym, co nowego mnie czeka. Chcę się modlić też za tych wszystkich ludzi, którzy pójdą obok mnie i za tych, dzięki którym ta wyprawa może się odbyć - mówi Michał.
- Różne są formy pielgrzymowania. Mi najbardziej odpowiada ta, którą zaproponował nam ks. Maciek - dodaje Marek Maj, student piątego roku medycyny, który jest na wyprawie po raz piąty. - Ksiądz niczego nam nie narzuca, każdy może wziąć z tej pielgrzymki tak dużo, jak chce. Mamy dowolność w odmawianiu brewiarza, Różańca. rozważaniu fragmentów Pisma Świętego. A jednak wszyscy zdajemy sobie sprawę jakie to ważne i nikt nie rezygnuje z żadnej z form zaproponowanych przez księdza.