– Jechałem samochodem kaplicą z obrazem Jezusa i widzę, że od kilkunastu kilometrów mam za sobą „ogon”. I kierowca nie chce mnie wyprzedzić… – relacjonuje ks. Roman Kanafek, kustosz peregrynujących znaków Miłosierdzia.
Zatrzymałem się na poboczu, zjeżdża i on – kontynuuje ks. Roman. – Mówi mi, że trzy dni temu miał wypadek samochodowy. Po ludzku patrząc, nie miał prawa ujść z życiem. Kiedy dziś zobaczył obraz, był wstrząśnięty tym spotkaniem. Nie potrafił przestać patrzeć na Jezusa i Mu dziękować…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.