Bronia i Krzysiek Rycakowie, współorganizatorzy warsztatów dla małżeństw: "Przystańcie w drodze" opowiadają o wyznawaniu sobie uczuć, a my zapraszamy do udziału w naszym Konkursie Walentynkowym.
Jeśli jest środa plan jest jeden. I nieważne jaka pogoda, nieważne w jakim nastroju się obudzili, jakie obowiązki trzeba wykonać przez cały dzień - jedno jest pewne: dzwonią po nianię i wieczorem sami wymykają się z domu. Raz cel wybiera ona, raz on. Spacer po Cieszynie, po starówce w Bielsku-Białej, szaleństwo na rolkach, romantyczna kolacja, kawiarnia albo objadanie się pizzą. I to wszystko tylko we dwoje!
Bronia i Krzysztof Rycakowie są ze sobą w małżeństwie od 15 lat. Przez lata związani z oazą, potem Domowym Kościołem, dziś współprowadzą w Bielsku-Białej warsztaty dla małżeństw: "Przystańcie w drodze". Na co dzień razem pracują. Mają sześcioro dzieci. Czy w takich warunkach temperatura uczuć między nimi ma szansę rosnąć?! Pewnie, że tak!
- Z tym randkowaniem w środy musieliśmy trochę przystopować, bo najmłodsze nasze dziecię jest jeszcze przy piersi, ale na pewno wrócimy do tego - opowiadają. - Na razie muszą nam wystarczać... codzienne Walentynki w domu.
Bronia, Krzysztof i ich dzieci: Krystian, Dominik, Paweł Zosia, Mateuszek, Tosia schowała się za rodzicami
Archiwum Rodziny Rycaków
Bo u Rycaków Walentynki bywają na przykład we wtorek po południu, kiedy Krzysztof nie może się powstrzymać od komplementowania - jak zwykle - pysznego obiadu przygotowanego przez Bronię. Generalnie: posiłki przygotowywane przez Bronie, to okazja do niekończących się poematów pełnych zachwytu. Albo rano, kiedy Bronia tak spojrzy na Krzyśka, że żadne słowo nie jest mu potrzebne, żeby wiedział, co ukochana żona chce mu powiedzieć.
- Są też róże. Bardzo często. Czerwone, białe, herbaciane. Tak niby bez okazji. Ale jak to bez okazji, skoro codziennie właśnie jest okazja, żeby zachwycić się swoją żoną! - podkreśla Krzysztof.
Są pieszczoty, pocałunki, nie brakuje też listów. Takich pisanych na papierze. Kiedy rok temu Bronia pojechała na rekolekcje bez Krzysztofa, powstał bardzo długi list. A on w swoim notatniku nieraz ma potrzebę zanotowania tego, co do Broni czuje. Czasem i wiersz z tego powstanie.
Ona mówi do niego "Krzysiu", on zapisał jej numer w telefonie pod hasłem: "Moja Miłość".
- Z miłością jest jak z tym skarbem, o którym św. Paweł pisze, że "nosimy go w naczyniach glinianych". Jeśli nie troszczysz się o niego, nie zabiegasz, to możesz go bardzo łatwo rozbić i... stracić - mówią Rycakowie. - Praca, obowiązki związane z wychowywaniem szóstki dzieci mogą nam próbować zabrać czas tylko dla nas dwojga. Ale chyba jesteśmy takim małżeństwem, k dla którego wyrażanie i okazywanie sobie uczuć jest naturalną potrzebą. Bardzo lubimy wracać do korzeni, do pierwszego zakochania, do tej chwili, kiedy wszystko zaczynało kwitnąć i się rozwijać. Lubimy to kontynuować, lubimy marzyć i marzenia razem realizować - choć czas mija.
Jak podkreślają, dlatego też wraz z przyjaciółmi rozpoczęli w Bielsku-Białej warsztaty dla małżonków "Przystańcie w drodze". - Współczesne życie nie sprzyja małżeństwu.I dlatego zaproponowaliśmy małżonkom, by się zatrzymali, by znaleźli czas na spotkanie tylko we dwoje, by spojrzeli sobie w oczy, by do swojego małżeństwa zaprosili też Pana Boga. (O warsztatach można przeczytać w numerze 6 "Gościa", w tekście "Randka na probostwie")
A jeśli Ty chciałbyś/chciałabyś się odważyć wyznać swoje uczucia, zapraszamy do udziału w naszym walentynkowym konkursie. Wystarczy przysłać zdjęcie wykonanej przez siebie walentynki. lub użyć do tego celu przygotowanych przez nas szablonów. Wszelkie szczegóły znajdziecie TUTAJ. Nie zwlekajcie! Im szybciej tym lepiej!!!