Choć bielska Wspólnota Przymierza "Miasto na Górze" prowadziła już niejeden ewangelizacyjny kurs "Alpha", ta edycja była wyjątkowa i eksperymentalna. Dziś już wiedzą: "Alpha" dla mam małych dzieci to był strzał w dziesiątkę!
Młode mamy małych dzieci, które na zaproszenie Wspólnoty Przymierza "Miasto na Górze" wzięły udział w kursie "Alpha" przygotowanym dla nich w bielskim klubie "Arka" Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego, spotkały się właśnie na swoim ostatnim spotkaniu.
"Alpha" to czas cotygodniowych dziesięciu spotkań dla tych, którzy nie spotkali jeszcze Jezusa w swoim życiu, ale czują, że chcą "czegoś więcej"; a także dla letnich chrześcijan i tych, którzy chcą pogłębienia swojej relacji z Jezusem. "Miasto na Górze" prowadziło już wiele edycji "Alphy". Ale ta była szczególna.
Zaczęło się od młodej mamy ze wspólnoty, Šárki Soleckiej, Czeszki, żony Wojtka, mamy Marka, Ani i Filipka, która swój chrzest przeżyła kilka lat temu w "Mieście na Górze".
W małych grupach mamy miały czas na dzielenie się przeżyciami związanymi z kursem
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Od zawsze wymyślałam różnego rodzaju aktywności dla siebie i koleżanek - opowiada Šárka. - Jako młoda mama widziałam u innych mam potrzebę spotkań, integracji, także spędzania czasu w ruchu, na powietrzu. Tak w kwietniu tego roku zaczęły się spotkania buggygym - gimnastyki dla mam z wózkami. Ale w głębi serca marzyło mi się coś więcej. Ewangelizacja. A będąc we wspólnocie "Miasta na Górze”, widziałam też, że młode mamy choć bardzo chcą, nie są w stanie zaangażować się w ewangelizację prowadzoną przez wspólnotę. Może niektóre już myślały, że będą na jakiś czas mocno ograniczone w posługiwaniu. Byłam już pewna, że "Alpha", zorganizowana w godzinach przedpołudniowych, a nie jak to robiliśmy do tej pory i jak to jest ogólnie przyjęte, wieczorami, przy kolacji, to dla nas szansa.
Kiedy Šárka dowiedziała się, że w Wielkim Poście młode mamy z Cieszyna zorganizowały specjalne rekolekcje, w których mogły brać udział ze swoimi najmłodszymi pociechami (pisaliśmy o nich TUTAJ), utwierdziła się w nowym pomyśle "Alphy".
Šárka Solecka i Magdalena Sadlik - młode mamy, które współorganizowały "Alphę" dla mam małych dzieci
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Dla wielu mam posługa tutaj jest pierwszą, jakiej mogły się podjąć - zaznacza Šárka. - Wśród pań, które poprosiłam o pomoc, jest Magda Sadlik, mama czwórki dzieci, w tym niepełnosprawnej Judytki i niedawno urodzonego Joachimka. Magda bardzo entuzjastycznie podeszła do pomysłu kursu. A skoro ona mogła, inne dziewczyny już nie miały wymówek! Porozmawiałam z ośmioma, które od razu zgodziły się zaangażować i pomóc w organizacji. Widzę, że daje im to ogromną radość, kiedy mogą być tutaj dla innych ze względu na Pana Boga.
Na swoim ostatnim spotkaniu mamy wysłuchały konferencji o wspólnocie, dzieliły się swoimi doświadczeniami związanymi z kursem.
- Ten kurs mobilizuje nas do tego, żeby stworzyć we wspólnocie grupę formacyjną dla mam małych dzieci, które regularnie spotykałyby się w godzinach przedpołudniowych. Taka pora bardziej odpowiadają większości z nas - mówi Šárka Solecka. - Bardzo cieszy mnie także to, że na ostatnie spotkanie przyjechały mamy z różnych miejscowości diecezji, które chcą zorganizować kurs w swoich parafiach. Ufam, że księża proboszczowie przyjmą życzliwie ten pomysł.
O bielskiej "Alphie" dla mam przeczytacie także w tekście zamieszczonym w 47 numerze "Gościa Bielsko-Żywieckiego": "Śniadanie z Panem Bogiem".