Takich rekolekcji w Cieszynie jeszcze nie było! Przed ołtarzem - dywan i wiklinowy kufer z pluszakami, w zakrystii - przewijak i miejsce do karmienia dzieci. W całym kościele - kilkadziesiąt wózków!
W cieszyńskim kościele św. Marii Magdaleny ks. Grzegorz Gruszecki, duszpasterz krakowskiej grupy mam "Macierzanka", prowadzi niecodzienne rekolekcje "Jak połączyć w życiu mamy ewangeliczną Marię z Martą", przygotowane dla wszystkich mam, a szczególnie dla tych, które opiekują się w domu najmłodszymi dziećmi.
- Rekolekcje te są skierowane do wszystkich mam, w każdym wieku, ale ich formę dostosowałyśmy szczególnie do potrzeb mam z małymi dziećmi. To one najczęściej nie są w stanie uczestniczyć w żadnych rekolekcjach parafialnych, gdyż większość z nich odbywa się wieczorem, kiedy to karmiąca mama jest po prostu niezastępowalna w domu - mówi Anna Bisch, mama czterech córek, inicjatorka cieszyńskiej Wspólnoty Matek w Modlitwie "Miriam", która w porozumieniu z proboszczem parafii ks. Piotrem Kocurem zaprosiła mamy na rekolekcje. - Stąd pomysł, by w zakrystii zorganizować kącik dla mam: z przewijakiem, czajnikiem i miejscem, gdzie mama może nakarmić dziecko bez stresu i wychodzenia z kościoła. Natomiast w kościele, tuż przed ołtarzem, mamy i maluchy mają przygotowane specjalne miejsce: dywan i wiklinowy kufer z "cichymi" zabawkami, jak książeczki czy pluszaki.
Gwar, śmiechy i płacze maluchów nie przeszkadzały żadnej uczestniczce rekolekcyjnych spotkań, ani też... duszpasterzom
Urszula Rogólska /Foto Gość
Pomysł rekolekcji przywiozła do Cieszyna Kasia Czakon, mama trójki maluchów: synka i dwóch córeczek (najmłodsza urodziła się niecałe trzy tygodnie temu). - Mieszkam w Cieszynie od roku, wcześniej mieszkaliśmy w Krakowie, gdzie uczestniczyłam w podobnych rekolekcjach przygotowanych w "Macierzance". Doświadczyłam jak wiele mi samej dały te rekolekcje. Kiedy tu, w Cieszynie trafiłam do "Miriam", podzieliłam się tym z innymi mamami.
Pomysł chwycił! Mamy z dziećmi wypełniły cieszyński kościół. Nie musiały się martwić, że dziecko płacze czy biega i może w ten sposób przeszkadza innym uczestnikom rekolekcji.
Co jest najważniejsze
- Dzieci zachowują się tak jak na nie przystało - czyli całkiem swobodnie - uśmiecha się ks. Grzegorz Gruszecki. - A ja się po prostu koncentruję na Słowie Bożym i nie przeszkadzają mi w żaden sposób. To czas specjalnie dla mam małych dzieci - bo one zazwyczaj boją się przychodzić do kościoła, żeby dzieci nie przeszkadzały innym. Tymczasem, kiedy dziecko czuje się bezpiecznie, najwięcej chłonie, najwięcej zapamiętuje, wchodzi w dobre emocje. Msza św. i kościół będą mu się dobrze kojarzyć wtedy, kiedy nie będzie na siłę dyscyplinowane.