Robert i Darek pobiegli z Czechowic-Dziedzic na Jasną Górę. Trasę, która pieszym pielgrzymom zajmuje pięć dni, pokonali w 27 godzin.
Opowiedzieli o mamach
Gotowi do biegu panowie najpierw stanęli w czechowickim kościele NMP Wspomożenia Wiernych. Tu modlitwę nad nimi, połączoną z uroczystym błogosławieństwem, odmówił ks. proboszcz Antoni Młoczek. Razem z nimi modliła się żona Roberta z córkami oraz Bartłomiej Karas z czechowickiego klubu biegaczy „Rozbiegamy to Miasto” (RyTM), również uczestnik Sztafety Miłosierdzia do Łagiewnik, który teraz przebiegł z Darkiem i Robertem kilka pierwszych kilometrów pielgrzymiego szlaku.
- A zakończyliśmy udziałem we Mszy św. na Jasnej Górze - wspomina Robert. - Nie było łatwo, bo akurat tego wieczoru rozpoczynała się ogólnopolska pielgrzymka kolejarzy. Na szczęście udało nam się znaleźć swój kąt w kaplicy Cudownego Obrazu i po cichu opowiedzieć o naszych mamach, żonach i córkach i wszystkich intencjach, dla których pobiegliśmy tę pielgrzymkę.
W sobotę późnym wieczorem Robert i Dariusz wrócili do rodzinnych domów w Czechowicach-Dziedzicach. Darka trochę bolały palce u stóp. Robertowi w niedzielę trudności sprawiało chodzenie po schodach. Ale w poniedziałek samopoczucie zaczęło wracać do normy, a miejsce bólu i zmęczenia zajęły niezapomniane przeżycia i radość z powodu spełnionych marzeń.
- Myślimy trochę o przyszłości - mówią obaj panowie. - Chcielibyśmy zaprosić do podobnej pielgrzymki biegowej na Jasną Górę kolegów z naszego czechowickiego RyTMu oraz innych grup biegowych z Podbeskidzia. Myślimy także o zorganizowaniu jakiejś pielgrzymki szlakiem św. Jakuba. Przed nami także kolejna Sztafeta Miłosierdzia i Ekstremalna Droga Krzyżowa. Może uda się także zorganizować podobną pielgrzymkę do Kalwarii Zebrzydowskiej i Piekar Śląskich.
Plany są faktycznie ambitne. Ale przykład udanej pielgrzymki biegowej na Jasną Górę pokazuje, że można je zrealizować, w udany sposób łącząc sportowe pasje z pobożnymi intencjami.