Moszczanicki kościół, który zaczął powstawać na początku lat 80. XX wieku, nosił wezwanie św. Jana Chrzciciela – podobnie jak stojąca tutaj wcześniej kaplica. W 1986 r. kardynał Franciszek Macharski zmienił tytuł kościoła na Boże Miłosierdzie.
– Jestem tu wikarym od roku, ale co charakterystycznego zauważyłem od pierwszych dni w tej parafii? Tutaj wszyscy znają Koronkę do Bożego Miłosierdzia! – mówi ks. dr Stanisław Cader, wikariusz w parafii Miłosierdzia Bożego w Żywcu-Moszczanicy. – Spowiadam w różnych parafiach i czasem daję za pokutę Koronkę. Zdarzało mi się nieraz, że ktoś mówił: „Ale ja nie umiem Koronki”. Tu mi się to nie zdarzyło... Czy to dziecko, czy dorosły, czy człowiek, który przychodzi do spowiedzi po latach do spowiedzi – każdy potrafi odmówić Koronkę!
Ten fakt nie jest niespodzianką dla ks. Edwarda Loranca, proboszcza parafii moszczanickiej od 2010 roku. W każdą niedzielę, przed Mszą św. o godz. 8.00 wszyscy wierni modlą się Koronką. Tradycję tę podtrzymują szczególnie członkinie Żywego Różańca, które mają swoje spotkania formacyjne w pierwsze niedziele. Odmawiają wówczas cząstkę Różańca, słuchają konferencji głoszonej przez księdza proboszcza, a następnie odmawiają Koronkę.
Obraz Jezusa Miłosiernego znajduje się w ołtarzu głównym, w centrum tryptyku
Urszula Rogólska /Foto Gość
Konkretna prośba
– Ale kult Bożego Miłosierdzia w Moszczanicy, to nie tylko znajomość Koronki – zaznacza ks. Loranc. – Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu w pierwsze niedziele zawsze odmawiamy także Litanię do Bożego Miłosierdzia. Szczególnym dniem jest dla nas każdy trzeci piątek miesiąca. Sprawujemy wówczas Msze św. o Bożym Miłosierdziu. Zamiast głoszenia kazania – czytamy „Dzienniczek” siostry Faustyny, a przed wystawionym Najświętszym Sakramentem modlimy się w intencjach zapisanych na kartkach. Także w tych intencjach odprawiamy Mszę św.
– W te piątki zawsze jest w kościele więcej ludzi niż zazwyczaj – mówi ks. Cader. – Czytając zapisane prośby widzę jak wielkie jest zaufanie Bogu. To prośby bardzo osobiste i bardzo konkretne – często z zapisanymi imionami, wymienionymi chorobami, nałogami. Widzę, że dla ludzi taka konkretna prośba, którą poznaje cała wspólnota, jest bardzo ważna.
– Ludzie ufają w moc modlitwy wspólnotowej. Mają wielką wiarę, że mówiąc szczerze, otwarcie i oddając te trudne sprawy Bożemu Miłosierdziu, wyproszą swoim modlitwom skuteczność – dodaje ksiądz proboszcz.