Ponad 2 tysiące pielgrzymów pod przewodnictwem biskupa Romana Pindla podziękowało za 20 lat kaplicy na papieskim Groniu. Górska świątynia - wotum dziękczynne za ocalenie papieża w 1981 r. - była też darem budowniczych na 75. urodziny Jana Pawła II.
Od modlitwy tutaj wszystko się zaczęło. Najpierw przychodzili tu z różańcem w ręku, z otaczających Jaworzynę i Leskowiec okolicznych miejscowości. Potem zaczęły się pierwsze Msze Święte po gołym niebem, przy zbudowanym na polanie krzyżu "Ludziom Gór". Obok niego stanęła najpierw mała budowla: zakrystia, żeby było gdzie schować potrzebne do Mszy paramenty liturgiczne, polowy ołtarz.
Kiedy 20 lat temu powstała kaplica, uszczęśliwieni budowniczowie na czele ze Stefanem Jakubowskim, który wraz z żoną Danutą był inicjatorem tych wszystkich dzieł, ofiarowali ją papieżowi. Miniaturową makietę kaplicy pan Stefan przyniósł w procesji z darami podczas Mszy Świętej na Kaplicówce w Skoczowie i klęcząc ofiarował Janowi Pawłowi. Już wtedy, na wniosek złożony przez Stefana Jakubowskiego, dawna Jaworzyna nosiła nazwę: Groń Jana Pawła II.
Jubileuszowej Mszy Świętej przewodniczył bp Roman Pindel
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Jestem szczęśliwy, że tylu ludzi chce tu przychodzić, żeby się modlić - przyznawał po jednej z licznych sprawowanych tu Mszy Świętych Stefan Jakubowski, budowniczy i opiekun kaplicy. Słowa te powtórzył, patrząc ze wzruszeniem na tłumy, które otoczyły kaplicę podczas jubileuszowej Eucharystii.
- Dziękujemy wszystkim pielgrzymom, którzy tu przybywają, by się modlić - mówiła w jego imieniu córka, Maria Jakubowska-Szczotka, witając zgromadzonych na Groniu.
Eucharystii przewodniczył biskup Roman Pindel, a przy ołtarzu stanęli także: ks. prał. Stanisław Czernik, ks. prał. Władysław Nowobilski, ks. kan. Jan Figura, ks. Marcin Sandok i ks. kan. Henryk Pyka z Ponikwi. Wspólnie z wiernymi dziękowali za to miejsce i dar spotkania z Bogiem i dobrych ludzi, którzy w różny sposób byli i są z nim związani.
Góra dobrych przemian
- Kiedyś, może 10-15 lat temu, w niedzielę po południu szedłem na Leskowiec i tutaj, na Groń Jana Pawła II. Szło przede mną dwóch starszych panów. Rozmawiali o kimś trzecim, że odkąd zaczął chodzić na Msze Święte tutaj, na Groń Jana Pawła II, to mu się poprawiło zdrowie i lepiej chodzi, nie musi zażywać tyle lekarstw. Drugi odpowiedział, że przez to, że zaczął tu przychodzić na Msze Święte, zaczęło się coś o wiele ważniejszego w jego życiu: zaczął po wielu latach znowu chodzić do kościoła, zaczął się modlić - wspominał biskup Roman Pindel w homilii.