Zespół teatralny "Effatha" z Rajczy świętuje w tym roku jubileusz 15-lecia działalności. Przez scenę teatru z Rajczy i realizowane tu religijne widowiska przewinęło ponad 150 aktorów: młodzieży i dorosłych.
Zaczęło się od ks. Andrzeja Żmudki, wikarego w Rajczy, który był inicjatorem powstania tej grupy. Wśród pierwszych sprawdzianów było uliczne Misterium Męki Pańskiej w 2000 r. W kolejnych latach w tym wydarzeniu uczestniczyły co roku nie tylko tłumy mieszkańców Rajczy, ale również liczni goście.
- Jesteśmy ks. Andrzejowi wdzięczni za tę inicjatywę. Wsparły go dwie panie: Dorota Salachna i Ewa Matlak, które po jego odejściu z Rajczy zaangażowały się i prowadzą to dzieło wspaniale - mówił ks. kan. Franciszek Warzecha, proboszcz w Rajczy, po jubileuszowej prapremierze sztuki "Dzień Gniewu" Romana Brandstaettera.
Od lat młodzież i dorosłych aktorów można oglądać na ulicach, kiedy grane przez nich sceny towarzyszą modlitwie uczestników Drogi Krzyżowej albo radosnemu kolędowaniu Orszaku Trzech Króli. W ciągu 15 lat na rajczańskiej scenie zaprezentowanych zostało wiele przedstawień o tematyce religijnej, ale było też sporo bajkowych premier adresowanych do najmłodszych. Z udziałem mieszkańców powstawały widowiska oparte na góralskiej tradycji. Ostatnio do grupy dołączył obecny wikary: ks. Zygmunt Mizia.
Po spektaklu był tort, kwiaty i wiele serdecznych podziękowań
Alina Świezy-Sobel /Foto Gość
Urodzinowe spotkanie rozpoczęło się od premiery. Spektakl zrealizowany na podstawie utworu Romana Brandstaettera "Dzień gniewu" znów zakończył się owacją na stojąco. Były kwiaty, gratulacje i podziękowania za to, że młodzi i starsi aktorzy wytrwale pracując nad sobą, służą całej lokalnej społeczności.
- Wielu ludzi przewinęło się przez ten teatr i ważnym efektem jest to, czego się nauczyli. Ważne, że mogli się poczuć aktorami - i to dobrymi aktorami. Efektem ich pracy jest też wiele naszych wzruszeń - dziękował Kazimierz Fujak, wójt Rajczy, a z nim liczni przedstawiciele rodziców, stowarzyszeń i instytucji.
- Ale to nie tak miało być - protestowały Dorota Salachna i Ewa Matlak. - Ten wieczór to miało być nasze podziękowanie dla wszystkich, którzy nam pomagają na co dzień i nie szczędzą różnorakich gestów życzliwości, żeby nasze kolejne przedstawienia mogły być realizowane. Dlatego zaprosiliśmy dziś nie tylko na prapremierę, ale też na tort i koncert w wykonaniu naszych przyjaciół - podkreślały.
- Bywa, że czasem mamy chwilę słabości i mówimy, że to ostatnie przedstawienie, ale zawsze wtedy pojawia się ktoś, kto powie takie słowo, które nas zmobilizuje. Umacniają wszelkie gesty życzliwości i bezinteresownej pomocy - przyznają. Świetnie się obie uzupełniają i zarażają kolejne roczniki rajczan miłością do teatru.