Czy spotkanie muzealne może być fascynujące? Może! Po raz kolejny przekonali się o tym w Bielsku-Białej słuchacze prelekcji: "Stare modlitewniki i dawne modlitwy - ich duch, styl i treść".
Na kolejne już w trzeciej edycji spotkanie muzealne z cyklu "Przez sakralne do SACRUM" ks. Grzegorz Klaja, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Bielsku-Białej zaprosił pasjonatów odkrywania historii i jej znaczenia dla współczesności. Bo eksponaty z tego muzeum nie są ukrywane w przepastnych szafach czy gablotach. Ks. Grzegorz Klaja i zaproszeni przez niego goście prezentując to, co zabytkowe, wydobywają z przeszłości naukę czy przesłanie dla nas, współczesnych. Nie inaczej było na spotkaniu o modlitewnikach.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechnym widokiem były "książeczki" w dłoniach wiernych w kościołach katolickich. "Książeczki", czyli wszelkiego rodzaju modlitewniki, były różnej wielkości i miały różne oprawy. Były modlitewniki bardzo małe, mieszczące się w najmniejszej kieszonce ubrania, i te o dużych gabarytach, liczące niekiedy ponad tysiąc stronic, oprawiane w tkaninę lub w bogato zdobioną skórę.
Uczestnicy spotkania mogli zobaczyć książeczki z różnych okresów dziejów Polski, będące w posiadaniu zbiorów muzeum. Najstarszym był pochodzący z 1610 roku "Skarbiec", czyli "Thesaurus”. Poznawali "ciało" i "ducha" dawnych książeczek - ich stronę zewnętrzną, a także zawarte na ich kartach przesłanie.
Wartość jednej wsi!
Pierwszą prelekcję pt. "Jak chronić, żeby nie zniszczyć", wygłosił konserwator Krzysztof Gołaszewski - kustosz Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej. Mówił m.in. o początkach książki - księgach przepisywanych ręcznie, a następnie drukowanych dzięki wynalazkowi Gutenberga. Słuchacze dowiedzieli się, że jeden mnich był stanie przez całe życie przepisać 50-60 ksiąg. Jedna miała więc ogromną wartość - nierzadko jednej wsi! Najstarsze księgi, przed wynalezieniem druku, to inkunabuły. Te wydawane od 1500 do 1800 roku to starodruki, a kolejne są określane mianem ksiąg dziewiętnastowiecznych.