- Trudno znaleźć słowa, które oddałyby atmosferę panującą na akcji i... wdzięczność dla młodych ludzi, którzy tak chętnie oddają cząstkę siebie - mówi Barbara Czarnik, nauczycielka młodych krwiodawców z Kęt.
70 uczniów Powiatowego Zespołu nr 10 Szkół Mechaniczno-Elektrycznych im. M. Kopernika chciało wziąć udział w zorganizowanej w szkole po raz 49. akcji oddawania krwi, drugiej - rejestracji w banku dawców szpiku bazy DKMS Polska i kolejnej - podpisywania oświadczeń woli dotyczących oddania po śmierci organów do przeszczepu.
60 uczniów chciało oddać krew, a 9 zarejestrowało się w banku dawców. Po badaniach kwalifikujących krew mogło oddać 40 osób. Razem przekazano chorym 18 litrów krwi.
- Działamy od 12 lat. W sumie w akcjach krwiodawstwa uczniowie oddali około 1200 litrów krwi - mówi Barbara Czarnik, nauczycielka w szkole i szefowa szkolnego koła Honorowych Dawców Krwi. - W tym roku odnalazła nas szczecinianka Martyna Kaczmarek, młoda organizatorka ogólnopolskiej akcji "Dzień dla Życia", podejmowanej w szkołach całej Polski. A że zawsze chętnie włączamy się w każde tego typu przedsięwzięcie, dołączyliśmy i do nich.
Rejestrację w banku dawców szpiku zorganizowała po raz drugi uczennica szkoły Beata Nyderek.
- To druga akcja we współpracy z fundacją DKMS w naszej szkole - mówi Beata. - Zainicjowałam ją w porozumieniu z panią Czarnik, bo chciałam spopularyzować ideę dawstwa szpiku. Wiem, jak to ważne - przekonałam się o tym, kiedy ciężko zachorował mój siostrzeniec. Każdemu tłumaczę też, jakie są metody pobierania szpiku. Większość ludzi myśli, że pobiera się ją z kręgosłupa, że grozi to zerwaniem rdzenia kręgowego itp. To nieprawda. Od większości dawców szpik pobiera się z krwi obwodowej lub pod narkozą, z talerza biodrowego.
W Kętach Beata zorganizowała już cztery akcje, podczas których zarejestrowało się 130 osób, w tym 46 uczniów szkoły.
Każdy uczestnik "Dnia dla Życia" po oddaniu krwi, zarejestrowaniu się w banku lub podpisaniu oświadczenia woli robił sobie pamiątkowe zdjęcie z plakatem akcji.
Rozwiewam mity
Przed każdą akcją Barbara Czarnik odwiedza każdą klasę. - Rozwiewam wszelkie mity krążące o krwiodawstwie i oddawaniu szpiku - mówi. - Wyjaśniam, by przyjść po zjedzeniu śniadania; że trzeba mieć dokument z numerem PESEL. Na spotkania przed akcją czasem zapraszamy lekarza, innym razem pokazujemy filmiki tematyczne. Młodzi ludzie nie przychodzą z marszu, są przygotowani.
- Przed akcją pani Basia nam naświetliła, jak wygląda oddawanie krwi, powiedziała, jak w ten sposób pomagamy innym. A że człowiek jest młody, silny, zdrowy i może pomóc - jestem - mówi Robert Oczkowski z Bulowic, który w sierpniu ubiegłego roku skończył 18 lat i już zdecydował się oddać krew.