I w życiu i w śmierci należymy do Pana - te słowa św. Pawła każdy ksiądz mógłby sobie kazać wyryć na nagrobku.
Towarzyszyli zmarłym w ich ostatniej drodze. Czy w ten sposób zdołali oswoić się ze śmiercią? Także ze swoim odejściem. Historia życia i umierania wielu kapłanów, to przejmujące świadectwo wiary.
Ks. Franciszek Skupień Ks. Jacek M. Pędziwiatr /GN Ks. Franciszek Skupień
Był emerytowanym proboszczem parafii św. Macieja w Andrychowie. Jako penitencjarz posługiwał w bazylice wadowickiej.
Ks. Skupień Pochodził z Gliczarowa koło Poronina, niegdyś niewielkiej wioski na Podhalu, gdzie dostęp do edukacji nie był łatwy. Do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie wstąpił w mrocznych latach 50. XX w. Dopiero jako alumn zdawał w Krakowie maturę. Należał do rocznika księży, którzy jako pierwsi przyjęli święcenia kapłańskie z rąk bp. Karola Wojtyły.
Pod koniec lat 80. został proboszczem jednej z największych krakowskich parafii w Nowej Hucie-Bieńczycach. Wcześniej zasłynął „budową” kościoła w Mętkowie. Ta podchrzanowska wieś należała do oddalonej o kilka kilometrów parafii w Babicach. Pod koniec lat 60. dokonano demontażu dawnego kościoła drewnianego w Niegowici - parafii, w której jako wikariusz, tuż po święceniach, pracował ks. Karol Wojtyła. Kościół przewieziono, a następnie odbudowano w Mętkowie. Pracami kierował właśnie ks. Franciszek Skupień.
W latach 90. ks. prałat Franciszek Skupień był proboszczem w andrychowskiej parafii św. Macieja. Rozpoczął prace renowacyjne miejscowej świątyni, był także dziekanem dekanatu andrychowskiego. Po przejściu na emeryturę pełnił funkcję ojca duchownego miejscowych kapłanów. Służył też jako penitencjarz w wadowickiej bazylice Ofiarowania NMP.