Bp Roman Pindel spotkał się z rodzinami w kościele na Mnisztwie i wraz z cieszyńskimi duszpasterzami udzielał im indywidualnego błogosławieństwa.
- Głosimy Ewangelię w takim pokoleniu, w którym wielu słuchaczy nie ma doświadczenia miłości ojca, nie ma doświadczenia ojca, który jest odzwierciedleniem osoby Boga Ojca; w pokoleniu bez doświadczenia rodziny, w której jest miłość, wspólne szukania dobra i wiary. A taka rodzina jest potężnym narzędziem głoszenia Dobrej Nowiny - mówił na Mnisztwie biskup Roman Pindel.
Na rodzinne spotkanie ewangelizacyjne, które odbyło się w ramach 13. Tygodnia z Ewangelią, razem z ks. kan. Brunonem Grajcke, proboszczem parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela na Mnisztwie, zaprosiły księdza biskupa: Wspólnota Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem", Wspólnota Matek w Modlitwie "Miriam" oraz Wspólnota Przymierza Rodzin "Mamre". Tłumne przybyły całe rodziny z Cieszyna i okolic razem ze swoimi duszpasterzami z całego dekanatu.
Kościół domowy
- To rodzina jest jądrem Kościoła - podkreślał bp Roman Pindel
Urszula Rogólska /Foto Gość
W całym kościele maluchy gaworzyły w sobie znanym języku, kiedy w homilii ksiądz biskup nawiązał do określenia "Kościół domowy", który wcale nie jest współczesnym wynalazkiem i jedynie nazwą rodzinnej gałęzi ruchu oazowego. Bo już w starożytnych pismach mówiących o spotkaniach pierwszego Kościoła, także w pismach św. Pawła, pojawia się greckie określenie oznaczające "dom", "po domach", "w domach".
- Kiedy św. Paweł chce mówić o Kościele, który się gromadzi, o przekazie wiary, używa tego określenia. Bo pierwszy kościół gromadził się w domach - wyjaśniał ksiądz biskup. - Dom jest tak bardzo ważny od początku - staje się wzorem dla Kościoła.
Kiedy św. Paweł odchodził, głową miejscowego Kościoła - czyli biskupem - ustanawiano tego, który pierwszy zaprosił Apostoła, tego, kto się sprawdził: dobrze wychował dzieci, potrafił zadbać o wspólnotę.