Rowerem czy na piechotę - byle dotrzeć do celu.
Jeden ze znanych polskich satyryków tłumaczył onegdaj: „»Przyszłem«, bo miałem blisko. Jakbym miał daleko, to bym powiedział, że »przyszedłem«”. Tymczasem ci, co mają bliżej - poszli. A ci, których droga daleka - pojechali.
Podczas gdy piesi pielgrzymi zmierzają do Częstochowy, rowerzyści mkną do Santiago de Compostela. Marta Pasierbek, Magdalena Rychlik, Paweł Mrzygłód i Damian Hankus w połowie lipca wyruszyli na rowerowe Camino. Po raz pierwszy w historii taka pielgrzymka rozpoczęła się w sanktuarium św. Jakuba w Szczyrku.
"Wielu pątników modliło się tutaj przed wyruszeniem na Camino, ale potem jechali do Hiszpanii i tam dopiero stawali na szlaku. To pierwsza grupa, która bezpośrednio ze Szczyrku wyruszyła do grobu św. Jakuba" - tłumaczył wówczas szczyrkowski proboszcz i kustosz Jakubowego sanktuarium ks. kan. Andrzej Loranc.
Pielgrzymka wpisuje się w cały program duchowych i kondycyjnych przygotowań pod hasłem: „Zakręcamy po marzenia”. Jest też częścią ogólnopolskiego projektu młodzieżowych pielgrzymek rowerowych „Niniwa Team”. Kolejne etapy wędrówki młodych pątników można śledzić na Facebooku. Nasza redakcja, jako patron medialny rowerowego Camino, utrzymuje też z cyklistami stały kontakt esemesowy i e-mailowy. Wiemy, że Marta, Magda, Paweł i Damian spotkali wielu życzliwych ludzi, którzy nakarmili ich, udzielili im schronienia i gościny. Zobaczyli Wiedeń, Wenecję, jednego dnia udało im się przekroczyć nawet granice aż trzech państw - Włoch, Monako i Francji. Donoszą, że droga fragmentami ma kilkanaście kilometrów nieustannego podjazdu, a potem przez ponad 20 km zjeżdża się w dół. Na chwilę Camino zamienia się w Tour de France.
Przed bazyliką w Lourdes facebook.com/zakrecamypomarzenia W dniu wyjścia pieszej pielgrzymki diecezji bielsko-żywieckiej na Jasną Górę rowerzyści dotarli do Lourdes. Z zachwytem opowiadają o wieczornej procesji różańcowej, w której mieli jeszcze siłę uczestniczyć. Zaraz potem wkroczyli na ostatni etap Camino. - Na oficjalną drogę Camino de Frances wjechaliśmy w mieście Saint Jean Pled de Port - donoszą cykliści. - Przejechaliśmy zaledwie kilkanaście kilometrów i stwierdzamy, że to dosyć wymagająca trasa, czasem nawet trzeba podprowadzać rower. Musimy „podkręcić” tempo.
Ostatnie i zarazem najtrudniejsze kilometry Jakubowego pielgrzymowania rowerzystów zbiegają się z pieszą peregrynacją diecezjan na Jasną Górę. W ten sposób wierni z Podbeskidzia, choć w różnych, odległych miejscach, dają świadectwo swojej wiary i szukają okazji do jej pogłębienia.
O starcie rowerowej pielgrzymki do Santiago de Compostela pisaliśmy w artykule "Rowerowe Camino" - czytaj TUTAJ.
Galerię zdjęć ze startu rowerowej pielgrzymki św. Jakuba można obejrzeć TUTAJ.