Bez nich trudno wyobrazić sobie taką pielgrzymkę. Kiedy pielgrzym padał nosem w asfalt ze zmęczenia, pojawiali się oni - zawsze uśmiechnięci i pomocni. Prawie aniołowie!
Klerycy - "chłopaki do tańca i do różańca"
Urszula Rogólska /GN
Ks. Tomasz Sroka, przewodnik grupy św. Faustyny
Ks. Tomasz Sroka - przewodnik grupy św. Faustyny
Urszula Rogólska /GN
- Jestem bardzo wdzięczny wszystkim 334 osobom, które szły w tej najliczniejszej grupie pielgrzymki. Każda z tych osób była bardzo ważna, każda wnosiła to, co w niej najlepszego - tak jak w piosence: "Bo nikt nie ma z nas tego, co mamy razem" - jak śpiewaliśmy rozpoczynając każdy dzień.
Osobiście przeżywałem tę pielgrzymkę w duchu wielkiej wdzięczności Panu Bogu za sakrament pokuty i pojednania, którego sam doświadczam i którego udzielam.
W naszej grupie szła liczna grupa gimnazjalistów, przygotowujących się do bierzmowania. Początkowo byli trochę zdziwieni tym, jak wygląda codzienność na pielgrzymce. Była to dla nich zarówno próba od strony fizycznej, jak i duchowej.
Myślę jednak, że w każdym z nich coś zostało. Kiedy rozmawiali na postojach, słyszałem, że coś głębszego rodzi się w ich sercach. Jestem bardzo zadowolony, że byli z nami.
Ks. Krzysztof Walczak, przewodnik grupy św. Józefa Bilczewskiego
Ks. Krzysztof Walczak - przewodnik grupy św. Józefa Bilczewskiego
Urszula Rogólska /GN
- Bardzo szybko minęły te cztery dni i z jednej strony szkoda, że to już koniec, a z drugiej - radość, że już jesteśmy w sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Prowadziłem najmniejszą, liczącą około stu osób grupę. Dzięki temu łatwiej było się nam zjednoczyć, poznać, stworzyć wspólnotę. Szło z nami pięć sióstr zakonnych, klerycy - bardzo nam pomagali w jednoczeniu grupy.
Każdego dnia razem się modliliśmy i przybliżaliśmy postać patrona naszej grupy św. Józefa Bilczewskiego i zbliżaliśmy się razem z nim do Bożego Miłosierdzia - szczególnie podkreślając wagę sakramentu pokuty i pojednania.
Bardzo wiele osób chciało się wyspowiadać w drodze, zwłaszcza w ostatnim dniu.
Dla mnie osobiście była to najłatwiejsza pielgrzymka pod względem wysiłku fizycznego, jaką przeżyłem. Po raz pierwszy byłem przewodnikiem i to się wiązało z większą odpowiedzialnością. Urzekła mnie postać św. Józefa Bilczewskiego, którego wcześniej nie znałem aż tak dobrze. Mówi się, że umarł z przepracowania. Odbieram to także jako wezwanie dla mnie, żeby być jeszcze gorliwszym kapłanem.
Ks. Michał Bogacz, przewodnik grupy bł. Michała Sopoćki
Ks. Michał Bogacz - przewodnik grupy bł. Michała Sopoćki
Urszula Rogólska /GN
- W grupie, która prowadziłem, a której patronem był bł. Michał Sopoćko szli bardzo rozmodleni ludzie, którzy - kiedy był na to czas - potrafili też wspaniale się cieszyć, bawić. Szli i młodzi i starsi, więc średnia wieku to było około 40 lat. Jestem im wszystkim wdzięczny za obecność i zaangażowanie. Szczególnie grupie muzycznej, klerykom, siostrom zakonnym i kolegom księżom za pomoc.
Osobiście dla mnie ta pielgrzymka była dużym umocnieniem. Czuję też wielką radość, że mogliśmy razem dotrzeć do sanktuarium Bożego Miłosierdzia i wspólnie zawierzyć Mu siebie, nasze rodziny, parafie
To moja kolejna pielgrzymka, która pomaga mi się jeszcze mocniej otworzyć na Boże Miłosierdzie.
Na pielgrzymce nie trudno było zauważyć także kleryków Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie - alumnów z archidiecezji krakowskiej i diecezji bielsko-żywieckiej. Jedni na początku grupy, inni w środku, obowiązkowo jeszcze inni na końcu. Za tymi, którzy czuwali "na tyłach" - także ksiądz ze stułą - to znaczy, że gotowy do wysłuchania w drodze spowiedzi i udzielenia rozgrzeszenia.
"Chłopaki do tańca i do różańca" mówili pielgrzymi o klerykach, którzy towarzyszyli im ramię w ramię w marszu i dzielili trudy pielgrzymowania także na postojach i w miejscach noclegów.
Kiedy trzeba było - podali pomocną rękę, zaproponowali wspólną modlitwę albo sami modlili się o siły dla słabnących. Nie brakowało ich przy mikrofonie, kiedy chcieli podzielić się swoimi refleksjami na temat liturgicznych czytań dnia, poprowadzić Różaniec czy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Ale byli też tam, gdzie radość rozpierała pielgrzymów - to oni rozpoczęli tańce na postoju w Witkowicach, a potem dali się porwać do tańców pątniczkom podczas postoju na boisku LKS Amator Babica przed Wysoką. I to oni starali się swoim dowcipem i śmiechem dodawać otuchy wtedy, kiedy było najtrudniej.
- Są blisko nas, doświadczają tego, co my, nie żyją oderwani od rzeczywistości. Będziemy się za nich modlić i wierzymy, że wytrwają w powołaniu i za kilka lat będą równie wspaniałymi kapłanami - podkreślali pielgrzymi.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.