Schola gregoriańska powstaje w Cieszynie, żeby śpiewać na Mszy Trydenckiej.
- Zgłosiło się kilku zapaleńców, zakochanych w śpiewie gregoriańskim - mówi cieszyński dziekan ks. Stefan Sputek. - Będziemy tworzyć scholę gregoriańską.
Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę 26 lutego o godz. 18.00 w salce przy kościele św. Jerzego. Schola zaprasza wszystkich mieszańców Cieszyna i okolicznych miejscowości, którzy mają odwagę zmierzyć się ze śpiewem gregoriańskim.
Schola nie jest chórem. W jej repertuarze będą utwory jednogłosowe, czyli każdy z muzyków będzie śpiewał dokładnie tę samą melodię. Zaś piękno tworzy różnorodność barw głosów. Przedsięwzięcie jest o tyle ciekawe, że do cieszyńskiej scholi zaproszeni są nie tylko panowie, ale również panie.
Schola gregoriańska będzie wykonywać wyłącznie muzykę liturgiczną, używaną podczas Mszy św. w rycie trydenckim. Takie nabożeństwo od blisko czterech lat odprawiane są już w Bielsku-Białej Lipniku.
Ich inicjatorem jest ks. dr Grzegorz Klaja. - Inspiracją do powrotu do dawnej liturgii, która jest skarbem i bogactwem Kościoła, były listy bł. Jana Pawła II z lat 80., w których zachęcał biskupów, aby łaskawie zezwalali na odprawianie Mszy św. w dawnym rycie w swoich diecezjach.
Tę sugestię przypomniał papież Benedykt XVI w 2010 roku. Właśnie wówczas w Bielsku-Białej narodziła się inicjatywa Mszy Trydenckiej, na którą zgodził się ówczesny ordynariusz bp Tadeusz Rakoczy. Liturgii towarzyszy stała formacja jej uczestników, za którą odpowiada ks. Klaja.
Dotychczas zorganizowano kilka serii wykładów o dawnej liturgii, gestach, strojach, modlitwa i wystroju świątyń. To istotne, bowiem Msza Trydencka już na pierwszy rzut oka różni się od tej, do jakiej przywykliśmy we współczesnych kościołach.
Kapłan, poza nielicznymi wyjątkami, sprawuje Eucharystię odwrócony plecami do wiernych, używając języka łacińskiego i jednego tylko formularza, tzw. Kanonu Rzymskiego. - Inna jest też rola śpiewu - wyjaśnia ks. Grzegorz Klaja. - Nie jest on ozdobą, ale integralną częścią liturgii Trydenckiej.