W finałach zagrało 9 drużyn. W dwóch najważniejszych meczach zmierzyli się ministranci z Brennej, Harmęż, Rajczy i Rychwałdu. Mistrzami zostali reprezentanci parafii w Rajczy.
Piłka jest okrągła...
- W zeszłym roku nawet nie udało nam się wyjść z grupy eliminacyjnej, a teraz doszliśmy do półfinału – cieszyła się drużyna z Harmęż.
- Rzeczywiście, po raz pierwszy poszło naszym piłkarzom tak dobrze – cieszy się o. Sergiusz OFM Conv, opiekun ministrantów w parafii w Harmężach. – Do tego turnieju przygotowywali się podczas systematycznych treningów, a także w czasie ferii. Wyjechaliśmy do Lubomierza, gdzie codziennie sporo czasu spędzali na hali i trenowali. No i mieli też silną motywację, by tym razem dostać się do finałowej grupy. Oczywiście marzyło się zwycięstwo, ale to trzecie miejsce jest też sukcesem. Mnie cieszy ich gra, bo dzięki niej stają się grupą lepiej zorganizowaną. Sport pomaga im w coraz lepszej współpracy między sobą.
- Na tym turnieju jest bardzo fajnie. Możemy pograć z kolegami i jest dobra atmosfera. Jesteśmy zadowoleni, bo robimy to, co lubimy. To dobra forma spędzania wolnego czasu. Razem trenujemy na hali w Rajsku i w Harmężach, jeździmy też często do aquaparku czy do kina - mówi Michał Rochowiak, kapitan zespołu z Harmęż. - Mamy nadzieję, że zagramy też w letnim finale. Na razie cieszymy się z dzisiejszego wyniku.
Drużyna Franciszkańskiego Klubu Sportowego z Rychwałdu, która była nie do pokonania podczas kilku wcześniejszych edycji turniejowych rozgrywek, ostatnio z powodu wymogów regulaminowego wieku zawodników musiała zmienić niemal całkowicie swój skład. – Obecni nasi reprezentanci w turnieju dopiero zaczynają zdobywać doświadczenie, ze starego zostało nam dwóch zawodników, więc nawet nie marzyliśmy, że dotrą aż do finału. Ich drugie miejsce jest dla nas wspaniałą lokatą, tym bardziej, że dodatkowo mieliśmy problem z bramkarzem, który złamał rękę – mówi Wacław Oleś, prezes FKS z Rychwałdu.
Zwycięzcą została drużyna parafii św. Kazimierza Królewicza w Rajczy. - Część z nas gra w LKS w Rajczy, a część w Bielsku-Białej w „Rekordzie”. Mamy też regularne treningi jako drużyna Bosko Cup. Pomaga nam trener Ryszard Iwanek.
- To była piękna impreza i rzeczywiście drużyny prezentowały wysoki poziom – mówi Czesław Franusik, opiekun zespołu z Rajczy. – Na pewno przyjedziemy za rok i pewnie będziemy próbowali wygrać. Nie wiem, czy się uda, bo na sukces nie ma recepty. Po prostu: trzeba grać.
- Trzeba ćwiczyć i trenować. Niewątpliwie pomaga nam też to, że mamy w naszej drużynie dobrych zawodników, chłopców sprawnych, zgranych i ambitnych – dodaje Ryszard Iwanek. – Finałowy mecz był ciężki do wygrania i do końca wynik był otwarty, bo drużyna z Rychwałdu grała twardo i ambitnie.