Czas choroby jest dla mnie wielkim darem – mówi 32-letni Michał Jucha z Kaczyc, mąż Ewy, tato dwójki małych dzieci, który w 2004 rozpoczął walkę z nowotworem kręgosłupa.
Ale nie mówi o nagłym odkryciu Pana Boga w tym czasie. Choć razem z żoną byli bardzo otwarci na cud uzdrowienia, ten też nie dokonał się spektakularnie. Ale wierzą, że Pan uzdrowił Michała... Tak jak chciał, w swój sposób. – Czasem się modlimy i czekamy na cud z założonymi rękami, a Pan Bóg jest przy nas, wysłuchuje, ale też mobilizuje do działania – mówią. O tym, jak walczyli, mając Jego przy boku – czytaj na ss. IV–V.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.