O zwycięstwach Maryi w życiu Agnieszki i Rafała Porzezińskich usłyszeli uczestnicy bielskiego pokazu ich filmu "Tajemnica tajemnic".
Jak mówił Rafał Porzeziński, już w trzy tygodnie od początku tej modlitwy, Jezus dał jasną odpowiedź. - Na jednym z kursów ewangelizacyjnych, na który pojechałem jeszcze ubrany jak młody człowiek z kapeli punkowej, pokazał mi to moje szczęście... - mówił.
Był przekonany, że Agnieszka, którą spotkał na kursie, to jest właśnie ta kobieta, o którą się modli. Ich narzeczeńskie spotkania, to wyjazdy do niezliczonej wprost liczby polskich sanktuariów maryjnych.
- Gdzie nie pojechaliśmy i widziałem te trzy litery M jak Maryja, R jak Regina, A jak Angelorum - Maryja Królowa Aniołów - ja widziałem: M jak Maryja, R jak Rafał, A jak Agnieszka! - Wszędzie prosiłem o błogosławieństwo dla naszego przyszłego małżeństwa, wszędzie starałem się przedstawić moją przyszłą żonę Matce Bożej.
Niełatwa chwila przyszła w czasie Drogi Krzyżowej na Wałach Jasnogórskich, gdzie postanowił szczerze opowiedzieć Agnieszce o swoim życiu. - Mocno tkwiły mi w pamięci słowa: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". Wiedziałem, że z Agnieszką muszę być szczery, muszę jej powiedzieć o sobie całą prawdę. Tylko całkowite wzajemne zaufanie ma sens, kiedy chce się z kimś budować przyszłość. Powiedziałem Agnieszce prawdę. Nie odrzuciła mnie...
Od początku modlili się o dzieci w swojej rodzinie. Agnieszka powierzała tę sprawę św. Józefowi. Kiedy po 3 latach życia małżeńskiego dzieciątko się nie pojawiało, zaczęły się ich wędrówki po lekarzach... To wtedy któregoś dnia, wzrok Rafała przykuła figura św. Józefa, stojącego z siekierą w ręku, z małym Jezusem przy boku.
- "Przecież Ty adoptowałeś syna!" krzyknąłem do figury i popędziłem samochodem do domu, żeby o tym powiedzieć Agnieszce - opowiada. A żona już też myślała o adopcji.