Siostry albertynki z Żabnicy razem z całą parafią MB Częstochowskiej świętowały 50-lecie swojej posługi na Żywiecczyźnie.
Nawiązując do czytanej tego dnia fragmentu Ewangelii o uzdrowieniu paralityka, ksiądz biskup mówił: - Ta opowieść pokazuje, że Jezus ma władzę nie tylko uzdrowienia ciała, ale i odpuszczenia grzechów. To nie przypadek, że prawdę naszej wiary o grzechów odpuszczeniu rozważamy właśnie dziś. Do wszystkich jakby sparaliżowanych Kościół woła: Zaufajcie Jezusowi Miłosiernemu, nie bójcie się, uwierzcie, że czeka na was osobiście w sakramencie pokuty, by każdemu z osobna powiedzieć: odpuszczają ci się twoje grzechy, wstań i chodź.
Potrzebujemy innych
W kontekście posługi sióstr albertynek, biskup Rakoczy mówił: - Choroba jest przypadłością typowo ludzka. Doświadczamy w niej mocno, że nie jesteśmy samowystarczalni i potrzebujemy innych. I w tym sensie wolno powiedzieć, że paradoksalnie choroba, to niekiedy czas zbawienny, w którym człowiek może zaznać troski innych, a także innych otaczać opieką. Jednakże jest ona także próbą, która może być długa i trudna. Gdy nie wraca się do zdrowia i cierpienia się wydłużają, człowiek może poczuć się przygnieciony nieszczęściem i samotny. Jego egzystencja staje się smutna i beznadziejna. A Jezus mówi zawsze ludziom, których uzdrawia: Twoja wiara cię ocaliła. Nawet wobec śmierci wiara może czynić cuda. Ale wiara w co? W miłość Boga - Stwórcy i Odkupiciela. Oto prawdziwa odpowiedz, która radykalnie zwycięża zło. Tak jak Jezus przeciwstawił się śmierci siłą miłości, która pochodzi od Ojca, podobnie i my możemy stawić czoła chorobie i wyjść zwycięsko z jej próby. W chorobie wszyscy potrzebujemy ludzkiego ciepła. w pocieszenia. Jednak bardziej niż słowa liczy się dodająca otuchy bliskość.
I od wielu lat wy, drogie siostry otaczacie ludzi chorych i potrzebujących miłością, świadczycie im ofiarna pomoc, którą trudno przecenić.
Ksiądz biskup przypomniał postać św. Brata Alberta, który potrafił odczytać tajemnicę Chrystusa sługi, obmywającego uczniom nogi, a także bł. matki Bernardyny, jego uczennicy. - Ten wielki artysta zrozumiał, że droga uniżenia jest drogą samego Boga, który przychodzi do człowieka, dzieli jego los, aby go dźwignąć z grzechu i słabości.
Siostrom życzył radosnego usposobienia, humoru, ale i powagi ducha, prostoty dziecka, bystrości umysłu, roztropności, siły woli i dobroci serca. - Pamiętajcie, na tej ziemi jesteśmy na ewangelicznej drodze, którą szli św. Brata Albert, bł. Bernardyna i pierwsze podlaskie albertynki. Podążajcie wytrwale tymi śladami.
Wszystkim życzył: - Uczmy się od św. Brata Alberta być dobrymi jak chleb, dzieląc się miłością z bliźnimi.
Na zakończenie uroczystości, za lata współpracy księżom i parafianom dziękowała s. Katarzyna Habrat.
Dziś w żabnickiej placówce mieszka sześć albertynek. Pięć opiekuje się mieszkańcami domu.