Mimo zimna i deszczu, bielszczanie przybyli na bielski stadion Rekordu, by w czasie festynu wspomóc budowę stacjonarnego Hospicjum im. bł. Jana Pawła II.
- Pewnie nie byłoby nas tu dzisiaj gdyby nie Piotr Kochowski i inni bielscy radni z komisji zdrowia, polityki społecznej i sportu - mówi Grażyna Chorąży, prezes Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego, które buduje stacjonarne hospicjum w Bielsku-Białej. - Radni przyszli do nas na posiedzenie zarządu. Byli zszokowani tym, co udało się nam zrobić. Wystąpili o dofinansowanie budowy hospicjum ze środków miasta. Niestety, nie ma pieniędzy. Ale zaproponowali nam, żebyśmy razem zorganizowali festyn, z którego całkowity dochód zostanie przekazany na budowę.
Organizatorzy poświęcili wiele godzin pracy i przygotowań, by 11 maja wszystko było zapięte na ostatni guzik. Nie zawiódł nikt z grona przyjaciół przedsięwzięcia. Na dzieci i starszych czekały zabawy sportowe i rekreacyjne, przejażdżki bryczka, mali i więksi artyści występujący na scenie, dary sponsorów przeznaczone na licytację, bufet z gorącymi przysmakami, stoiska ze słodkościami. Ratownicy ze stowarzyszenia „Rescue” uczyli jak udzielać pierwszej pomocy, mierzyli ciśnienie. Konferansjerzy, Jan Chmiel i Rena Edelman, z wielkim poczuciem humoru zachęcali wszystkich do wspólnej zabawy.
- Nie mogło nas tu zabraknąć - mówi Michał Piech, prezes zarządu Stowarzyszenia Ratowniczego Rescue. - Hospicjum, to bardzo piękna inicjatywa. Jesteśmy ratownikami. Na co dzień spotykamy się z ludźmi chorymi, którzy potrzebują pomocy. Promujemy każdą ideę, która służy ratowaniu życia i zdrowia ludzi.
- Dziś jesteśmy tu jako zabezpieczenie medyczne, ale rozstawiliśmy także nasze stoisko, na którym uczyliśmy udzielania pierwszej pomocy - dodaje Artur Felsztyński. - Chętni mogli sobie zmierzyć także ciśnienie krwi. Sami jesteśmy wolontariuszami, tak jak i osoby działające w stowarzyszeniu, które buduje hospicjum. Ze szczerym sercem chcemy im pomóc.