Raper Dobromir „Mak” Makowski poprowadził swoje autorskie zajęcia z zapobiegania uzależnieniom w Kaczycach
Muszę ściągnąć tego gościa
– Widzę codziennie naszych uczniów słuchających rapu na korytarzu szkoły, często przechodzą pod oknami probostwa i znowu ta muzyka – opowiada ks. Marcin Mendrzak, katecheta w Kaczycach. – Natknąłem się na płytę ze świadectwem Dobromira „Byłem marionetką diabła”. Poczytałem więcej o „czystym rapie”, który wykonuje. To przeciwieństwo tego rapu pełnego wulgaryzmów. Zaproponowałem obejrzenie tego świadectwa trzecim klasom. Zamurowało mnie, kiedy zobaczyłem ich reakcję – oglądali w absolutnej ciszy, gdzieś ukradkiem ocierali łzy. Pomyślałem: muszę ściągnąć tego gościa do nas. Wiem, że to jest przekaz, który do nich trafia. To nie jest moralizowanie. To autentyczny przykład jego życia. Mam takie doświadczenie – żeby przekazać młodym prawdziwe wartości, Ewangelię, trzeba wykorzystać do tego świat ich zainteresowań. Przez muzykę można młodzieży bardzo dużo przekazać.
– Chwast rośnie tak samo jak kwiatek, ale z chwasta nie wyciągniesz nic dobrego. Tylko rzuca cień i przeszkadza rosnąć innym. Teraz decydujesz, co posadzisz w doniczce swojego życia – usłyszeli kaczyccy gimnazjaliści. – W życiu możesz zrobić dwie rzeczy – iść w lewo, gdzie jest głupota, albo w prawo – tam, gdzie mądrość – mówił Dobromir „Mak” Makowski w czasie spotkania w gimnazjum w Kaczycach koło Cieszyna. – Dziś młodzi ludzie są uczeni: wyłączyć mózg. „Tępe kukły" – tak mówią o was wykształceni ludzie w TV. Większość z was skupia swój wzrok na walkach Pudziana, telenowelach, teledyskach z rozebranymi kobietami. Potraficie całymi dniami i nocami siedzieć przy grach komputerowych. Nawet nie zauważacie, jak wyłącza się wam wrażliwość.