Postać ks. Rudolfa Marszałka, zamordowanego 65 lat temu przez UB kapłana i kapelana partyzantów, pierwszego rektora świątyni, przypomniano podczas uroczystości w Bystrej Krakowskiej.
- O jego postawie świadczą fragmenty listów wysyłanych w tym czasie do Polski - mówi Bogdan Ścibut, historyk. - Do znajomych w kraju pisał: „Być wolnym, a jednak czuć się niewolnikiem, to chyba najstraszniejsze uczucie. A jednak jest ono w sercach nas wszystkich. I te pęta niewoli szatańskiej chcemy zerwać, my, garstka szaleńców, którzyśmy się wyrzekli wszystkiego - nawet prymitywizmu życiowego - domu rodzinnego - wszelkiej wygody, a wzięliśmy na siebie trud i krwawy znój. Walczymy dziś o wolność całego narodu, by poprzez mogiły tych, co polegli, śladem krwi naszych blizn szedł każdy obywatel, myślący i czujący tak jak my. Ku zwycięstwu sprawiedliwości”. W liście do kpt. Flamego pisał: „Chciałbym odprawić mszę św. w tej krainie naszych wielkich zadań”. Swoje plany przedstawił bp. Gawlinie i płk. Antoniemu Szackiemu, jednak otrzymał dyspozycje rozwiązania oddziałów partyzanckich i przejścia do konspiracji politycznej.
W październiku z transportem repatriacyjnym wrócił do kraju. 1 grudnia 1946 r. spotkał się z przedstawicielami dowództwa Okręgu VII NSZ, jak się okazało, wówczas agentami UBP, którzy w ramach tzw. operacji „Lawina” doprowadzili we wrześniu 1946 r. do zamordowania na Opolszczyźnie stu kilkudziesięciu żołnierzy zgrupowania partyzanckiego „Bartka”. 12 grudnia 1946 r. został aresztowany przez UBP. Po rocznym śledztwie w więzieniu na Mokotowie Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 10 stycznia 1948 r. skazał go na karę śmierci. Zginął 10 marca 1948 r. Został pochowany prawdopodobnie na terenie Dolinki Służewieckiej w Warszawie.
Więźniami politycznymi w rządzonej przez komunistów Polsce byli również: jego brat Leopold, siostra Maria oraz grono współpracowników z Armii Krajowej oraz Narodowych Sił Zbrojnych.