Spośród prawie 1800 pątników każdy miał swoją historię i cel, który go przyprowadził na trasę. Przeczytajcie, o czym nam opowiadali na trasie.
Jan Kotrys, 75-latek z Ujsoł
Jan Kotrys z Ujsoł
Urszula Rogólska /Foto Gość
– Tuż przed pielgrzymką, 27 kwietnia, skończyłem 75 lat. Do Łagiewnik idę po raz czwarty i już przed rokiem prosiłem Pana Jezusa, żeby mi na to pozwolił. I pozwolił! Ciągnie mnie tutaj Boże Miłosierdzie… – mówi pan Jan. – Tegoroczne pielgrzymowanie jest dla mnie szczególne. Nie ma żadnych bąbelków, idzie się świetnie. Wszystkie lekarstwa grzecznie leżą w torbie i nie ma potrzeby ich zażywania. Mam wrażenie, że im więcej się chodzi, tym lepiej się człowiek czuje. I tym bardziej czuję, jak wszechmocny jest dobry Pan Bóg.
Razem z panem Janem pielgrzymuje 66-letnia małżonka Maria. – Tuż przed pielgrzymką byłam u lekarza, bo dość mocno dokuczał mi kręgosłup. Wzięłam zastrzyki przeciwbólowe. Ich zapas zabrałam ze sobą w drogę. A tymczasem wszystko przeszło i nie zażywam tu żadnych środków!