Spośród prawie 1800 pątników każdy miał swoją historię i cel, który go przyprowadził na trasę. Przeczytajcie, o czym nam opowiadali na trasie.
Henryka Chłapek z Kóz i Magda Dwornik z Bulowic
Henryka Chłapek z Kóz i Magda Dwornik z Bulowic
Urszula Rogólska /Foto Gość
Henryka szła do Łagiewnik po raz szósty. Magda, jej chrześniaczka, po raz czwarty. Magda miała przerwę w pielgrzymowaniu, bo urodziła córeczkę – zresztą wymodloną na pierwszej pielgrzymce do Łagiewnik w 2013 roku.
– Mieliśmy syna i chcieliśmy jeszcze jedno dziecko, więc w tej intencji poszłam z pielgrzymką – mówi Magda. – Ola urodziła się jeszcze w tym samym roku – jako wcześniak – ale na szczęście wszystko dobrze się ułożyło i jest z nami. Na bank jest tak, że została wymodlona tutaj w drodze…
– Do Częstochowy trudno mi pielgrzymować ze względu na pogodę – w sierpniu jest większe prawdopodobieństwo upałów. Tutaj z reguły jest chłodniej, choć akurat w tym roku idziemy w upale – uśmiecha się Henryka.
Obie pątniczki idą w grupie św. Faustyny. Mówią, że i sama święta, i grupa, której patronuje, to ich miłość.
– Faustyna była taką prostą kobietą, prostą zakonnicą, bez wykształcenia. Ledwo pisać umiała. A jednak została wybrana przez Pana Jezusa, żeby głosiła Jego miłosierdzie na cały świat. To jest dla nas wielkie pocieszenie, że Jezus widzi nas, prostych ludzi, że wybiera nas takich nijakich w oczach ludzi do zadań, które według Niego jesteśmy w stanie zrealizować…