Około 12 tys. osób wzięło w odbywającym się w tym roku po raz trzydziesty Marszu Żywych. To symboliczne przejście drogi więźniów KL Auschwitz-Birkenau i oddanie hołdu ofiarom Holokaustu.
Z niemal całego świata przybyły grupy młodych Żydów. Z różnych stron Polski przyjechało też sporo ich polskich rówieśników. Przyjechali też byli więźniowie, by podzielić się swoim świadectwem z młodzieżą. Marsze Żywych odbywają się od 1988 r. i są elementem szerszego programu edukacyjnego, przybliżającego tragedię narodu żydowskiego, a także elementem wychowania dla pokoju. Wielu młodych przybywa uczcić pamięć zamordowanych tu podczas II wojny światowej swoich krewnych.
Razem z nimi na na terenie byłego obozu KL Auschwitz obecni byli też prezydent Andrzej Duda i prezydent Izraela Reuwen Riwlin, którzy uczcili pamięć pomordowanych przy obozowej Ścianie Śmierci, gdzie złożyli zapalone znicze. Wcześniej obydwaj prezydenci zwiedzili wystawę poświęconą tragicznym losom Żydów w tym miejscu.
Od dźwięku szofaru rozpoczął się trzykilometrowy marsz, w którym wyruszyła międzynarodowa reprezentacja młodzieży żydowskiej, a także tych, którzy chcieli dać wyraz swojej solidarności z ofiarami Zagłady.
Szli tą samą drogą, którą pokonywali kilkadziesiąt lat temu więźniowie. Dotarli do byłego KL Birkenau, gdzie przeszli wzdłuż obozowej rampy, na której odbywała się selekcja więźniów, i obok baraków oraz ruin krematoriów dotarli pod Międzynarodowy Pomnik Ofiar Obozu. Tu odbyło się zakończenie marszu. Młodzi z uwagą wysłuchali wstrząsającego świadectwa byłego więźnia Edwarda Mosberga, który ze wzburzeniem opowiadał o okrucieństwach, jakich doświadczali tu ze strony niemieckich oprawców więźniowie. Mówił o tym, jak ciężko mu było przeżyć w obozie i wspominał bliskich, którzy zginęli. Emocje, które towarzyszyły jego słowom najlepiej świadczyły, jak żywe wciąż są w jego pamięci tamte przeżycia...
Do uczestników Marszu Żywych przemówili też obydwaj prezydenci. Prezydent Reuwen Riwlin podkreślał, że dokonanych tu zbrodni nie wolno zapomnieć i niemiecka wina nigdy nie zostanie zatarta. - Pamięć o tym będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie - mówił prezydent Izraela, wskazując, że zadaniem tej pamięci jest przede wszystkim zapobieganie, by do podobnej tragedii już nigdy więcej nie doszło.
- Spotykamy się dziś w miejscu, które dla całego świata, dla całej ludzkości, jest symbolem Holokaustu: w KL Auschwitz-Birkenau, niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym, w obozie zagłady. W latach 1941-1945 przeszło tędy ponad milion Żydów, deportowanych z niemal całej Europy. Droga większości z nich była krótka, tragiczna, przerażająca. Po otwarciu wagonów wysiadali na rampie kolejowej, po czym następowała selekcja. Rozdzielonych z najbliższymi, sterroryzowanych ludzi pozbawiano dobytku i zapędzano do komór gazowych. Od przyjazdu do śmierci często nie mijała nawet godzina - przypominał prezydent Andrzej Duda.- Spotykamy się w miejscu, gdzie nazistowscy Niemcy popełnili największą w dziejach zbrodnię ludobójstwa. Nie sposób zrozumieć, jak mogli się tego dopuścić. (...) Przez obecność w tym miejscu chcemy wyrazić nasze współczucie i oddać hołd pomordowanym.
Jak dodawał prezydent Duda, cierpienie, jakiego doświadczył tu naród żydowski, przekracza możliwości ludzkiego pojmowania. Na dowód przytoczył bohaterski czyn rotmistrza Pileckiego, który dobrowolnie znalazł się w Auschwitz, aby sporządzić raport o tym, co się dzieje w obozie, a potem przekazanie tego raportu przez Jana Karskiego władzom państwa alianckim, do Wielkiej Brytanii i USA. - Niestety, świat pozostał wtedy głuchy. Miarą obojętności było to, że informację o apelu polskiego rządu o pomoc w ratowaniu Żydów zamieszczono 11 grudnia 1942 roku w "New York Times" w krótkiej notatce i to dopiero na 8. stronie. Nie chciano wierzyć, że coś takiego może dziać się w samym środku Europy - mówił prezydent Duda.
Wspominając wielowiekowe dobre relacje Polaków i Żydów w Oświęcimiu prezydent wskazywał, że dopiero nazistowska niemiecka agresja i utworzony w tym miejscu obóz sprawiły, że dawne polsko-żydowskie miasto Oświęcim zniknęło w cieniu Auschwitz-Birkenau.
- Dzisiaj to my, współcześni Polacy, wypełniamy powinność strzeżenia pamięci i prawdy o czasach zagłady. Wyrazem tego jest dbałość władz Rzeczypospolitej o miejsca pamięci, na czele z tym, gdzie się znajdujemy, na straży którego stoi Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau - wskazywał Andrzej Duda.
Komentarz redakcyjny dotyczący Marszu Żywych można przeczytać TUTAJ.