Prawdziwe tłumy wiernych odprowadziły ciało zmarłego ks. prałata Józefa Strączka 12 września na cmentarz parafii Narodzenia NMP w Porąbce. Ksiądz prałat zmarł 7 września – w 102 roku życia i 77. roku kapłaństwa.
"Mam przekonanie, że poszedłem do stanu kapłańskiego z powołania i chciałem całym swoim życiem, mimo ludzkiej słabości, służyć Bogu, Kościołowi i ludziom. Nie wiem dlaczego Bóg obdarzył mnie długimi latami życia. Może dlatego, żeby pokazać, że On rządzi losami człowieka, a ludzka mądrość jest zawodna…? Wierzę mocno w życie wieczne. Może Bóg uzna mnie za godnego Królestwa Niebieskiego…" - napisał w swoim testamencie ks prałat Józef Strączek, prosząc o wybaczenie wszelkich przewinień i wyrażając wiarę w nieskończone Miłosierdzie Boże.
Testament odczytał w trakcie uroczystości pogrzebowych 12 września, ks. Eugeniusz Nycz, proboszcz w Porąbce, który duszpasterzował ze zmarłym kapłanem ponad 25 lat:.
Mszy św. pogrzebowej najstarszego kapłana wywodzącego się z archidiecezji krakowskiej przewodniczył biskup Jan Zając. Przy ołtarzu stanął także biskup senior Tadeusz Rakoczy, ks. Alojzy Strączek - bratanek zmarłego kapłana oraz księża z archidiecezji krakowskiej i diecezji bielsko-żywieckiej.
Mieszkańcy Porąbki pożegnali swojego duszpasterza, prawie 102-letniego ks. Józefa Strączka
Urszula Rogólska /Foto Gość
101 lat, 11 miesięcy i 7 dni
- W tej trumnie, na którą teraz patrzymy, jest jego ciało. W tej trumnie jest 101 lat, 11 miesięcy i 7 dni życia księdza jubilata - mówił w kazaniu ks. Tadeusz Kasperek, proboszcz parafii św. Piotra Apostoła w Wadowicach. - Odprawiłem w Wadowicach już kilka pogrzebów parafianek, które przeżyły 100 lat, ale nigdy nie mówiłem kazania na pogrzebie kapłana, co więcej - proboszcza swojego życia, z którym złączyłem się od 1959 roku, kiedy wraz z rodzicami i rodzeństwem zamieszkaliśmy w Porąbce.
Ks. Kasperek przypomniał życiorys urodzonego w 1914 roku w Pcimiu śp. ks. Józefa, który święcenia kapłańskie przyjął w 1939 r., a swoją pierwszą pracę duszpasterską rozpoczął w Wilkowicach. Kolejnymi miejscami jego duszpasterzowania były Komorowice, Rajcza i Żywiec. W 1957 przybył do parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Porąbce, gdzie przez 32 lata był proboszczem.
Do końca imponował dobrą kondycją ciała i umysłu, mocnym głosem. Wydawał się młodszy o co najmniej 20 lat!
- Poczytuje sobie to za łaskę od Boga, że postawił na mojej i waszej drodze życia tego kapłana - podkreślał ks. Kasperek, który głosił kazania na uroczystościach 50., 60., 70-lecia kapłaństwa ks. Strączka, a także z okazji stulecia jego urodzin.
"Nasz ksiądz Józef" mówią o ks. Strączku mieszkańcy Porąbki
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Ksiądz jubilat był kapłanem maryjnym. Przez tyle lat codziennie klękał przed tabernakulum i obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Nie tylko prowadził nabożeństwa maryjne, zachęcał do tworzenia się róż różańcowych, ale codziennie go odmawiał, między innymi także zdążając ulicą Cmentarna na cmentarz. Mówiłem kiedyś, że trzeba by przemianować ją kiedyś na ulicę księdza prałata Józefa Strączka albo w inny sposób zaznaczyć jego obecność - jako duszpasterza i społecznika - w tej wiosce.
Ks. Kasperek wspominał, że kiedy w 1993 r. został proboszczem w Wadowicach, ks. Strączek był częstym gościem wadowickiej wspólnoty - brał udział w uroczystościach parafialnych, ale przede wszystkim w nabożeństwach fatimskich. Ostatnie odprawił jeszcze w czerwcu.
Wadowicki proboszcz dodał, że pogrzeb chrześcijański to nie tylko modlitwa za zmarłego przy jego trumnie, ale także lekcja. - Co jubilat chce nam powiedzieć przez to grobowe milczenie? - pytał i zachęcał każdego do osobistej refleksji.
Nasz ksiądz Józef
Ks. proboszcz Eugeniusz Nycz dziękował Bogu, że dane mu było przez ponad 25 lat współpracować z ks. Józefem, który gorliwie wspierał i jego, i kolejnych wikariuszy. Nie zabrakło dziękczynienia wobec ludzi - lekarzy, którzy opiekowali się ks. Józefem z doktor Teresą Gilowską na czele, pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, a także Doroty Gałuszki i Krystyny Nikiel - za ich dyskretną i cichą pomoc w każdej wymagającej tego sytuacji.
W imieniu parafian, ale i bielskich samorządów, zmarłego kapłana pożegnał starosta bielski, a jednocześnie mieszkaniec Porąbki - Andrzej Płonka.
- W wigilię naszego parafialnego odpustu zabiły kościelne dzwony, jakby na niedzielną Mszę Świętą lub wielką uroczystość. Jednak tego poranka było inaczej. Dzwony nie zapraszały do kościoła, ale ogłaszały śmierć naszego księdza Józefa - mówił starosta, przypominając, że kapłan zmarł w Bystrej, kilka kilometrów od Wilkowic, swojej pierwszej parafii. - w ten sposób jego kapłańskie życie zatoczyło koło…
W swoją ostatnią drogę śp. ks. Józef Strączek wyruszył z kościoła Narodzenia NMP
Urszula Rogólska /Foto Gość
Podkreślił, że zmarły był oddanym społecznikiem i patriotą małej, porąbczańskiej ojczyzny. "Nasz ksiądz Józef" - to określenie przylgnęło do niego już dawno. - Cechowały go wielka pokora i skromność. Potrafił być wielkim proboszczem, ale i wielkim wikarym, będąc już na emeryturze - dodał A. Płonka. - Dobrze, że ksiądz Józef był księdzem, że był naszym księdzem…
Zmarłego żegnała także lekarka Teresa Gilowska: - Emanowałeś dobrocią, ciepłem i życzliwym uśmiechem. Z szacunkiem odnosiłeś się do ludzi, a będąc naszym pacjentem, także do nas i naszej pracy.
Jak mówiła T. Gilowska, był przykładem wypełniania wszystkich uczynków miłosierdzia; szanował zdrowie ciała i ducha; do końca był ciekawy świata. Już na emeryturze posługiwał się komputerem i dobrym sprzętem fotograficznym. Dbał o kontakt z ludźmi. Jego dom był otwarty dla każdego, o każdej porze.
Po Mszy św. zdający się nie mieć końca kondukt odprowadził ks. Józefa na miejscowy cmentarz...
Relacja z pierwszego dnia uroczystości pogrzebowych: Ks. Józef poszedł z uśmiechem za Maryją (kliknij).