W dniu odpustu parafialnego ku czci Narodzenia NMP rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. prałata Józefa Strączka. Niemal 102-letni kapłan stawał przy ołtarzu miejscowego kościoła tego dnia przez prawie 60 minionych lat... Trumnę z ciałem kapłana wnieśli na swoich ramionach do kościoła strażacy.
"Widzisz dziecko drogie..." - tak zazwyczaj zwracał się do parafian z Porąbki, którzy kochali go jak ojca. Z biegiem lat - a nazbierało się ich... prawie sześćdziesiąt - to przekonanie o jego ojcowskiej i pasterskiej miłości do każdego człowieka, rosło w nich jeszcze bardziej...
Ks. prałat Józef Strączek urodził się 17 października 1914 roku w Pcimiu, a w 1939 r., święceń kapłańskich udzielił mu w katedrze na Wawelu kardynał Adam Sapieha. Po święceniach duszpastersko posługiwał w Wilkowicach, Komorowicach, Rajczy i Żywcu.
102 lata życia i 77 kapłaństwa
Ks. Strączek mieszkał w Porąbce koło Kęt od 1957 roku, kiedy to objął parafię jako proboszcz, aż do końca swojego życia. W 1989 roku przeszedł na emeryturę, ale wciąż rezydował w swojej prałatówce, otoczonej pielęgnowaną przez niego zielenią. Ksiądz prałat zmarł w szpitalu w Bystrej we środę 7 września - w wigilię wspomnienia Narodzenia NMP.- w 102 roku życia i 77. roku kapłaństwa.
W konfesjonale, w którym pośługiwał przez dziesięciolecia, parafianei wstawili kwiaty
Urszula Rogólska /Foto Gość
W niedzielę 11 września rozpoczęły się uroczystości pogrzebowe śp. ks. prałata Józefa Trumnę z ciałem przenieśli z kaplicy św. Urbana do kościoła parafialnego strażacy. Tutaj za jego życie, kapłańską posługę, codzienną życzliwość, troskę, opiekuńczość, dzielenie się mądrością, wyrozumiałością, pogodę ducha, dziękowali mu przedstawiciele rodzin. zespołu charytatywnego, Towarzystwa Miłośników Porąbki, chóru "Zasolnica" i młodzież miejscowych szkół.
Parafianie przyozdobili kwiatami konfesjonał, w którym posługiwał jeszcze niedawno...
Specjalny list przysłał kardynał Stanisław Dziwisz. Odczytał go biskup Jan Zając. Ksiądz kardynał napisał m.in.: "Drogi Księże Prałacie Józefie. Niech aniołowie zawiodą Cię do raju, niech Pan przyjmie Cię do grona zbawionych. Ten, któremu wiernie służyłeś na ziemi, niech Cię obdarzy wiecznym pokojem. Matka Najświętsza, Matka Miłosierdzia, niech Cię przyjmie z radością w Domu Ojca".
Mszy św. przewodniczył wieloletni przyjaciel śp. ks. Józefa - biskup Kazimierz Górny z Rzeszowa, w asyście biskupów Jana Zająca z Krakowa - niegdyś wikarego w pobliskim Międzybrodziu Żywieckim i Piotra Gregera - bielsko-żywieckiego biskupa pomocniczego. Przy ołtarzu stanął także bratanek śp. ks. Józefa - ks. Alojzy Strączek.
Porąbka żegnała swojego wiekowego duszpasterza
Urszula Rogólska /Foto Gość
Za przybycie i wspólną modlitwę dziękował wszystkim ks. kan. Eugeniusz Nycz - następca ks. Strączka w Porąbce.
- Łączył miłość Boga i miłość Polski - zaznaczył biskup Górny. - Życzymy mu, aby Matka Najświętsza - odszedł w blaskach jej uroczystości - przyjęła go i zaprowadziła przed tron Miłosiernego Boga. Dziękujemy za przykład kapłaństwa, wierności Kościołowi świętemu, solidarności z kapłanami i wiernymi. Dziękujemy za jego dobre serce i ten uśmiech, który ozdabiał jego codzienną posługę.
W czasie Mszy św. kazanie wygłosił ks. Marcin Mendrzak, niegdyś wikary w Porąbce, który przez sześć lat codziennie spotykał się z ks. Strączkiem. Choć przez następne lata pracował w kolejnych parafiach, wciąż pozostawał w przyjacielskiej relacji z wiekowym kapłanem.
Pasterz dobry i mądry
- Odszedł pasterz dobry... Przez wiele, wiele lat cieszyliśmy się dobrocią jego serca, jego uśmiechem i poczuciem humoru - mówił ks. Mendrzak. - Dobroć serca okazywana parafinom przez codzienną posługę w sprawowaniu sakramentów, troskę - tak jak potrafił - o Dom Boży i o wiele różnych wymiarów życia parafialnego. Jak mawiał przy różnego rodzaju inwestycjach: "nie jestem zbyt bogaty, by kupować tandetę", Prowadził katechezę dla dzieci i młodzieży - najpierw na chórze kościoła, ale też w salce na plebanii. Kochając przyrodę, uprawiał ogródek, dbał o plebańskie pole, przycinał drzewa, a będąc na emeryturze na swoich "hektarach" jak zwykliśmy je nazywać, hodował piękne kwiaty i smaczne maliny. Praca ta przynosiła mu ukojenie, satysfakcję i pewnie sprawiała że ciągle czuł się aktywny, zaangażowany i potrzebny Właściwie do końca interesował się sprawami lokalnej społeczności, był dumny z różnych sukcesów, martwił się niepowodzeniami, dzielił się też swoim doświadczeniem, swoją radą.
Strażacy wnieślii trumnę z ciałem śp. ks. Józefa Strączka z kaplicy św. Urbana do kościoła parafialnego
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ks. Strączek został honorowym obywatelem gminy, a następnie otrzymał nagrodę "Porąbczanina Roku". Był też nominowany do prestiżowej powiatowej Nagrody ks. Londzina,
- Ks. Józef był roztropnym kapłanem. Ciągle się interesował prawie wszystkim, chciał być na bieżąco. W swoich wspomnieniach napisał: że człowiek jest jak szafa biblioteczna pełna książek. Niósł ze sobą ogromny bagaż doświadczenia i przeżytych lat, szczególnie w swojej młodości - czasów niełatwych, naznaczonych wojną, kryzysem, czasów komunizmu szalejącego ignorancją, często butą - kontynuował ks. Mendrzak. - Bo ludzi dobrych jest dużo. I księży dobrych też. Dobrych, ale na trudne czasy niepożytecznych. A ks. Józef był i dobry, i na trudne czasy pożyteczny. Bo to był mądry pasterz. Miał w sobie coś takiego, co jak się odezwało, to nie był to tylko żart, ale to była głębia. Nie przeczytana. Nie powtarzana. Ale przemyślana i przeżyta. Mądrość człowieka, który wie, co jest ważne, a na co trzeba machnąć ręką. Przywiązywał ogromną rolę do dobrych manier, był chodzącym podręcznikiem savoir-vivre. Szczególnie pilnował tego przy stole. Wypowiadał się bardzo elokwentnie i na temat. Lubił w towarzystwie zabierać głos i dyskutować. Cenił ludzi wykształconych. Porąbczanie nie zapomną mu na pewno, jak uczył ich z ambony, jak to "pić koniak należy", te opowieści już nieraz ubrane w rozmaitą otoczkę dopowiedzeń zapadły głęboko w pamięć i w serce...
Jak dodał na koniec ks. Mendrzak: - "Ktoś zapyta, czy warto długo żyć - napisał w swoich wspomnieniach ks. jubilat Józef. - Na pewno, jeśli jest to życie do końca intensywne i w dobrej kondycji, i kiedy ma się świadomość, że coś dobrego po nas pozostanie"...
Od lewej biskup: Jan Zając, Piotr Greger i Kazimierz Górny
Urszula Rogólska /Foto Gość