Leszczyny z "foską" na szyi od pół wieku

Urszula Rogólska

publikacja 14.09.2023 21:15

Oazowicze, którzy od 1973 r. współtworzyli wspólnotę Ruchu Światło-Życie - i ci, którzy nadal ją tworzą - w parafii Chrystusa Króla w Bielsku-Białej Leszczynach, świętują w tym roku złoty jubileusz. Na wspólne święto przybyli także ich duszpasterze, z pierwszym opiekunem wspólnoty, wówczas neoprezbiterem, ks. kan. Stanisławem Salawą.

Oazowiczki z ks. Marianem Wanatem. Oazowiczki z ks. Marianem Wanatem.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Już przy wejściu do kościoła każdy otrzymał specjalną jubileuszową "foskę" – krzyż oazowy. Jadwiga i Ryszard Borowcowie – pochodząca stąd diecezjalna para Domowego Kościoła – zapalili oazową świecę, a Roman Kwiatkowski z pokolenia 50-latków, najprężniejszego okresu wspólnoty, zaprosił do modlitwy.

Zaraz na początku wspomniano zmarłych, którzy współtworzyli wspólnotę. Na tej liście są: prałat Henryk Noworyta, ks. Zdzisław Sochacki, ks. Edward Kobiesa, siostra Feliksa i piętnaścioro oazowiczów. Ich twarze przypomniano na prezentacji slajdów.

Nie mogło zabraknąć świadectw: "Jak na moje obecne życie i relacje z Bogiem wpłynął czas spędzony we wspólnocie oazowej?". Potem przyszedł czas na "źródło i szczyt" – Mszę św. Przewodniczył jej ks. kan. Stanisław Salawa, a obecni byli także jego następcy, księża: Jacek Kaznowski, Tadeusz Nosek, Jarosław Fijołek, Jacek Gasidło, proboszcz parafii ks. Tomasz Gorczyński, obecni i byli wikariusze księża: Tomasz Karpeta, Wojciech Pastwa, Wojciech Pal. Nie zabrakło księży wychowanków oazy i pochodzących z tej parafii: ks. Sławomira Kołaty – wicerektora krakowskiego seminarium, dominikanina o. Dominika Jurczaka i ks. Marcina Świątka. Gościem wspólnoty był ks. prałat Marcin Aleksy – pierwszy moderator oazy bielsko-żywieckiej. W czasie świętowania przybyli także ks. Ryszard Piętka, ks. Ariel Stąporek i ks. Marian Wanat.

Ks. kan. Stanisław Salawa, pierwszy moderator leszczyńskiej oazy.   Ks. kan. Stanisław Salawa, pierwszy moderator leszczyńskiej oazy.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po Mszy św. przyszedł czas na wspomnienia przy poczęstunku, a oazowy fotograf Grzegorz Gawenda przygotował pokaz zdjęć z półwiecza. Śmiech mieszał się ze łzami wzruszenia i nikomu nie przeszkadzało, że kolekcja fotografii zataczała kolejną pętlę.

Wśród osób, które dzieliły się swoimi świadectwami byli: Maria Faber, z domu Duraj – reprezentantka najstarszego pokolenia oazowiczów, która do wspólnoty dołączyła w 1978 r.; Adam Rakszawski – z kolejnej "dziesięciolatki" – dołączył do oazy w 1984 r.; Wiesław Zieliński, który poszedł za kolegami, którzy w 1990 r. wzięli udział w rekolekcjach prowadzonych przez oazę; a najmłodsze pokolenie oazowiczów reprezentowała Julia Zielińska. W oazie jest od trzech lat, choć w ruchu wzrastała od urodzenia, bo w Domowym Kościele są jej rodzice.

Księża na jubileuszu 50-lecia oazy na Leszczynach.   Księża na jubileuszu 50-lecia oazy na Leszczynach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

O swojej drodze do Ruchu Światło–Życie – a dokładnie jego rodzinnej gałęzi, Domowego Kościoła – opowiadali Jadwiga i Ryszard Borowcowie, małżonkowie od 34 lat, którzy do wspólnoty dołączyli po 12 latach wspólnego małżeńskiego życia. Byli już parą z odchowanymi dwiema córkami. Wtedy zrodziło się pragnienie czegoś więcej. Do wspólnoty pociągnął ich przykład starszych małżeństw.

Nie zabrakło świadectw pochodzących z Leszczyn księży: ks. Ariela Stąporka – wikarego w Porąbce i ks. Sławomira Kołaty.

– Nie wiem, czy oaza wpłynęła na to, że zostałem księdzem, bo to bardziej złożona kwestia, natomiast na pewno formacja bardzo pomogła mi w byciu człowiekiem wierzącym. A to bardzo pomaga w byciu księdzem – podkreślił ksiądz Ariel.

Spotkanie po latach ucieszyło wszystkich.   Spotkanie po latach ucieszyło wszystkich.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Sławomir mówił o wzrastaniu w oazie i swoich ówczesnych dylematach czy wybrać kapłaństwo, czy małżeństwo. Kiedy jako 13-latek po raz pierwszy usłyszał w szkole zaproszenie Adama Rakszawskiego na oazę, ujęło go, jak ten mówił, że Jezus cię kocha, że zna cię po imieniu, że dla niego nie jesteś anonimowy. Ale początkowo ze spotkaniami wygrywało boisko. Po kolejnej rozmowie z Adamem już się nie wywinął. W 1986 r. pojechał na pierwsze rekolekcje wakacyjne. Wtedy podobał mu się przeżyciowy aspekt – fajni ludzie, atmosfera. Z czasem angażował się w formację jako uczestnik i animator – aż do 25 roku życia, kiedy nieco spóźniony zdecydował się na seminarium. – Z etapu zachwytu wspólnotą, przeszedłem do spotkania z Jezusem – podkreśla ks. Sławek, dodając: – Dla mnie jedynym z dowodów na to, że Jezus zmartwychwstał jest fakt, że gdy apostołowie Go wtedy spotkali, nabrali odwagi, zaczęli głosić Ewangelię.

Ksiądz Sławek opowiadał, jak to pytając Jezusa, którą drogę ma wybrać, przeczytał fragment z Listu św. Pawła do Rzymian: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia”. – To był przełomowy dla mnie fragment. Oaza mi pokazała co to znaczy Namiot Spotkania, co znaczy spotkać się z Bogiem. Choć wciąż nie wiedziałem co wybrać, przez te wytłuszczone słowa: „Jezus jest Panem”, spotkałem się ze Zmartwychwstałym, dałem pociągnąć w powołaniu. Dziękuję Mu za ten czas, kiedy od 22 lat jestem księdzem. Boli mnie, kiedy widzę, jak moi wychowankowie odchodzą z kapłaństwa. Kluczem jest spotkać Jezusa Zmartwychwstałego – to daje siłę do odkrycia powołania i wytrwania w nim.

Więcej świadectw leszczyńskich oazowiczów w papierowym Gościu Bielsko-Żywieckim nr 37 lub e-wydaniu - TUTAJ.