A "Bogurodzica" niosła się z Ochodzitej po całej Trójwsi

Urszula Rogólska

publikacja 01.11.2021 07:49

Dzięki mężczyznom z Męskiej Strony Rzeczywistości w Trójwsi, w cztery piątkowe wieczory października, mieszkańcy Istebnej, Jaworzynki i Koniakowa przeszli z Różańcem drogami otaczającymi wszystkie swoje miejscowości. Na finał przygotowali uroczystość pod rozgwieżdżonym niebem Koniakowa.

Ks. proboszcz Tadeusz Pietrzyk poświęcił Najświętszemu Sercu Pana Jezusa przez NIepokalane Serce Maryi całą Trójwieś. Ks. proboszcz Tadeusz Pietrzyk poświęcił Najświętszemu Sercu Pana Jezusa przez NIepokalane Serce Maryi całą Trójwieś.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Kiedy szli do celu, do kapliczki Matki Bożej na Ochodzitej w Koniakowie, z daleka widać było tylko rząd światełek wspinających się górskimi drogami lasów od strony Jaworzynki Trzycatka.

29 października przez godziną 22 byli na miejscu - wielu, młodych, dorośli, duszpasterze parafii znajdujących się na terenie Koniakowa, Istebnej i Jaworzynki, ojcowie franciszkanie z pustelni na Zapasiekach, ale i seniorzy - kobiety i mężczyźni. Ponad sto osób uczestniczyło w finałowej, czwartej Wieczornej Wyprawie Różańcowej dookoła Trójwsi. Pierwsza odbyła się 8 października, a kolejne - w następne piątki. Co tydzień odmawiali w drodze wszystkie cztery części Różańca, rozważając ich tajemnice przez słowo Boże lub przygotowane komentarze. To inicjatywa Bartłomieja Kukuczki i wspólnoty Męskiej Strony Rzeczywistości - więcej przeczytacie także TUTAJ.

Ponownie towarzyszyła im orkiestra mężczyzn z Koniakowa, która przygrywała im melodiami pieśni maryjnych.

Mężczyźni z Trójwsi odśpiewali "Bogurodzicę" przy kapliczce na Ochodzitej.   Mężczyźni z Trójwsi odśpiewali "Bogurodzicę" przy kapliczce na Ochodzitej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W ostatni piątek października, pod rozgwieżdżonym niebem zwieńczyli swoją cotygodniową modlitwę uroczystym zawierzeniem całej Trójwsi Niepokalanemu Sercu Matki Najświętszej i poświęceniem się przez nie Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Donośny śpiew "Bogurodzicy" w wykonaniu mężczyzn i Apelu Jasnogórskiego niósł się daleko w doliny.

- Matko Boża! Niepokalana Maryjo! Królowo Polski! Stoję przed Twoim obliczem w obecności wszystkich Aniołów, świętych i patronów Polski, wraz ze świętym Janem Pawłem II i bł. Kardynałem Stefanem Wyszyńskim, aby zawierzyć Twojemu Niepokalanemu Sercu nasze parafie i całą Trójwieś Istebna - odczytywał akt zawierzenia dziekan istebniański ks. kan. Tadeusz Pietrzyk, proboszcz z Istebnej, oddając Maryi całe duszpasterstwo, wszystkich kapłanów posługujących w przeszłości, obecnie i w przyszłości, nowe powołania, katechetów, rady parafialne i współpracowników parafii.

Ksiądz Ddziekan Sercu Maryi oddał wszystkie rodziny parafii: rodziców, młodzież i dzieci, także dzieci nienarodzone, ludzi starszych i chorych, ich myśli, plany, dobra duchowe i doczesne, przeszłość,  teraźniejszość, przyszłości  całą wieczność.

Mieszkańcy Trówsi przy kapliczce Matki Bożej na Ochodzitej.   Mieszkańcy Trówsi przy kapliczce Matki Bożej na Ochodzitej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Uwolnij i zachowaj wszystkich od zniewoleń demonicznych oraz ulecz wszelkie konsekwencje grzechów. Maryjo, Królowo Polski, Twojemu Niepokalanemu Sercu poświęcam dobra duchowe i materialne naszych parafii i całej gminy Istebna, a także szkoły, przedszkola, instytucje państwowe i kulturalne, zakłady pracy i wszystko, co je stanowi. Roztocz swe panowanie nad naszymi parafiami. Niech za Twoim wstawiennictwem rozwijają się one na chwale Boga. Kościoła i ojczyzny - modlił się ks. Pietrzyk, dodając na koniec: - Przez Niepokalane Serce Maryi poświęcam nasze parafie, całą Trójwieś Istebna Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i obieram św. Michała Archanioła za patrona.

Ks. Pietrzyk dziękował wszystkim uczestnikom modlitwy na górskich ścieżkach za ich świadectwo wiary i miłości do Maryi, jak i Kościoła, jakie dawali, otaczając co tydzień kolejne odcinki granic parafii Trójwsi. - Każdy z was z pewnością niósł swoje intencje i intencje swoich bliskich. Ufamy, że Matka Najświętsza przedstawi je swojemu Synowi, który hojnie pobłogosławi i je wysłucha - podkreślił ksiądz dziekan.

Mieszkańcy Trówsi przy kapliczce Matki Bożej na Ochodzitej.   Mieszkańcy Trówsi przy kapliczce Matki Bożej na Ochodzitej.

Wśród osób, które przeszły całą trasę - każdy z czterech kilkunastokilometrowych odcinków był Piotr Bury: - To było dla mnie wielkim przeżyciem. Nie ukrywam, że miałem problem zdążyć na każdy wieczór z trasy, bo "ktoś" miał w tym interes, żeby mnie tu nie było, ale z pomocą żony, udało się podjechać do miejsc rozpoczęcia modlitwy i być za każdym razem. Dziękuję tym, którzy zorganizowali nam ten czas i oby tacy ludzie, którzy mają pomysły na tego rodzaju inicjatywy, ujawniali się i umieli wykorzystywać to swoje powołanie do głoszenia Dobrej Nowiny - mówi Piotr. - Potrzebujemy takiego łączenia się na modlitwie, szczególnie po tym trudnym czasie rygorów. Wracamy do tego, co było kiedyś, kiedy człowiek był bliski człowiekowi w relacjach, w rozmowie, w potrzebie.

Jak dodaje Piotr, teren Trójwsi, to górskie drogi i ścieżki. Na trasie czasem trzeba było komuś podać rękę, pomóc przeprowadzić, podtrzymać. - I chyba nikt nawet nie pomyślał, że może się czuć zagrożony chorobą. Jest Ktoś, kto nad tym czuwa. Jan Paweł II powtarzał: "Nie lękajcie się!". Do dziś wielu czuje się zwolnionymi z osobistego korzystania z Eucharystii, z modlitwy wspólnotowej. Uważam, że trzeba rozsądku, ale i wiary - zaznacza.

Piotr podkreśla, że słowa "Przez Maryję do Jezusa", zawsze były mu bliskie. - Ona nas prowadzi. Wiem, że Różaniec niejednego już uratował od wielu działań złego i że to jest broń, której najbardziej boi się szatan. Tym bardziej jestem wdzięczny organizatorom, że nie wahali się, żeby nas zaprosić do tego publicznego świadectwa.

Kapliczka Matki Bożej na Ochodzitej w Koniakowie.   Kapliczka Matki Bożej na Ochodzitej w Koniakowie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na trzech wyprawach - drugiej i kolejnych - był Henryk Haratyk ze Stecówki. - Dla mnie to była modlitwa pokutna i dziękczynna. Zawdzięczam Matce Bożej bardzo dużo. Dała mi nowe życie i nie mogę nic nie robić. Jest tyle zła w świecie, a Matka Boża wciąż wskazuje na Różaniec. Odmawiamy go z wiarą, że nas nigdy nie zostawi.

Pan Henryk dodaje, że u niego zdrowie już nie najlepsze i trochę się obawiał tego górskiego maszerowania z różańcem. - Ale trzy razy udało mi się być. Inicjator wypraw, Bartek Kukuczka już mówi o Drodze Różańcowej ze Stecówki na Baranią, ale poczekamy na śnieg, żeby było trudniej. Może znów się uda wyjść z różańcem w góry.