Dwóch świętych Józefów z Wilamowic

Urszula Rogólska

publikacja 19.03.2021 01:49

Już w 1661 roku mieszkańcy Wilamowic powierzyli swoją parafię św. Józefowi - opiekunowi Jezusa i mężowi Maryi. A dwieście lat później w 1860 r. przyszedł tu na świat Józef, który został ogłoszony świętym w 2005 r przez Benedykta XVI. Dla nieba ów drugi Józef - arcybiskup lwowski - narodził się 20 marca 1923 r.

Św. abp Józef Bilczewski i św. Józef Oblubieniec z Wilamowic. Św. abp Józef Bilczewski i św. Józef Oblubieniec z Wilamowic.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Święty Józef, Oblubieniec Najświętszej Maryi Panny, i św. arcybiskup Józef Bilczewski mają swoje szczególne miejsce w sercach parafian Wilamowic i pielgrzymów, przybywających tu, do kościoła Trójcy Przenajświętszej, będącego także sanktuarium arcybiskupa.

Mieszkańcy parafii wilamowickiej od wieków czczą św. Józefa jako swojego drugiego patrona. W 1661 r. ukończono tu budowę kościoła pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej oraz św. Józefa. Kościół ów spłonął, a na jego miejscu wzniesiono nową świątynię, którą pożar strawił w 1957 r. Jak przypominają parafianie, świątynia ta mogła uleć zniszczeniu już wcześniej, podczas jej konsekracji 18 czerwca 1724 r. Kiedy księża zauważyli początki pożaru, od razu zwrócili się o pomoc do św. Józefa. Za jego przyczyną pożar się nie rozprzestrzenił, a kościół został uratowany.

W kolejnych dziesięcioleciach św. Józef stawał się patronem stowarzyszeń i bractw działających w parafii - m.in. Stowarzyszenia św. Józefa założonego w okresie międzywojennym przez ks. Franciszka Jeża.

Figura św. Józefa przez wilamowickim kościołem.   Figura św. Józefa przez wilamowickim kościołem.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dowodem przywiązania do św. Józefa jest także jego figura, ufundowana 7 listopada 1890 r. przez Jana Nowaka i Katarzynę Nowakową z Danków, a odnowiona w 2017 r. Została postawiona w miejscu dawnej karczmy. W "Monografii Miasteczka Wilamowic" Józef Latosiński pisze, iż statua to "odpowiedź na zarzut pijaństwa i wotum przebłagalne za morderstwo dokonane w tym miejscu". Jezus siedzący na ramieniu św. Józefa ma błogosławić dzielnicę "Na Piekle", skąd pochodziła Katarzyna. Jak podają historycy, figura pierwotnie stała na rynku, a na plac kościelny została przeniesiona przez okupacyjne władze hitlerowskie w 1942 r.

Więź ze św. Józefem ma i swój wymiar duchowy. W marcu, od poniedziałku do piątku przed wieczorną Mszą św., a w sobotę i w niedzielę przed poranną Mszą św., parafianie w Wilamowicach śpiewają Godzinki ku czci św. Józefa i odmawiają litanię do świętego.

Świętemu Józefowi poświęcone były także tegoroczne rekolekcje, które przed uroczystością odpustową 19 marca głosił ks. Szymon Tracz. W samym dnu św. Józefa Msze św. sprawowane są tu o godz. 7.00 i 17.00. Zwieńczeniem świętowania będą Msze św. odpustowe w niedzielę 21 marca.

Drugi wilamowicki św. Józef to arcybiskup Bilczewski, metropolita lwowski, zmarły 20 marca 1923 r.; beatyfikowany w 2001 r, a kanonizowany w 2005 r., dzięki wielkiemu zaangażowaniu poprzedniego proboszcza ks. prałata Michała Boguty.

Postaci świętego arcybiskupa jest także poświęcona niedawno wydana książka Ewy Piechy-Kasprzyk "Boży Muszkieter" - zbiór opowiadań przybliżający w bardzo przystępny sposób jego nauczanie. Więcej przeczytacie TUTAJ.

W kaplicy św. Józefa Bilczewskiego.   W kaplicy św. Józefa Bilczewskiego.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wilamowice modlą się za wstawiennictwem swojego rodaka w każdy wtorek o 15.30. W pierwsze wtorki nabożeństwu przewodniczy zaproszony ksiądz, który wygłasza katechezę w nawiązaniu do listów i kazań arcybiskupa. W Roku św. Józefa warto zwrócić uwagę na ten, napisany w 1921 r. z okazji 50. rocznicy ogłoszenia św. Józefa Opiekunem Kościoła. Swój list arcybiskup zaczął od słów:

"Po Chrystusie nie ma nic większego nad Bogurodzicę, bo nic bliższego matce nad jej dziecię i nic bliższego dziecięciu niż matka, a tym dziecięciem w tym wypadku był sam Syn Boży. Po Bogurodzicy nic znów tak wielkiego, tak godnego czci i miłości, tak dobrego, tak świętego, jak Józef, mąż Maryi, a przybrany Ojciec, Żywiciel, Wychowawca Boga Człowieka.

Józef był prawdziwym mężem Maryi, bo między Nim a Maryją zaistniało prawdziwe małżeństwo. Stwierdził to sam Bóg, gdy przez usta anioła nazwał Józefa mężem Maryi, a Maryję małżonką Józefa. Nastąpiło bowiem między nimi nierozdzielne, najściślejsze, niezrównane zjednoczenie dusz, w którym jedno drugiemu z natchnienia Boga postanowiło dochować na zawsze nienaruszoną czystość. Cała wierność i miłość tego małżeństwa skierowana była ku ochronie nienaruszonego dziewictwa.

Małżeństwo Józefa i Maryi było równocześnie odmienne od reszty związków małżeńskich na ziemi, bo też odmienne od innych miało w odwiecznym planie Opatrzności przeznaczenie, mianowicie zakrycie, utajenie chwilowe przed światem cudownego narodzenia Syna Bożego na Zbawiciela świata.

Kościół parafialny w Wlamowicach.   Kościół parafialny w Wlamowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Józef był też w pewnym znaczeniu ojcem Jezusa. W rzeczywistości bowiem Jezus jako człowiek nie miał ojca cielesnego, tylko jako Bóg prawdziwego, rodzonego Ojca w niebie, który go rodzeniem czysto duchowym zrodził do wieczności. Sam Ojciec niebieski bezpośrednio powołał też do najwyższych obowiązków ojca, opiekuna, żywiciela, wychowawcę dla tegoż Syna męża Maryi, Józefa. To on nie narzucił się na ojca Jezusowi, lecz wprost z woli Boga objął tę godność i stanowisko, sam Duch Święty wpisał go w Ewangelii, podał jako ojca Jezusowego.

Z chwilą wyboru Ojciec Niebieski przeniósł też w pewnej mierze na Józefa swą władzę ojcowską, wyposażył go w powagę i prawa ojca, utworzył mu serce ojca, wlał w nie płomień owej miłości nieskończonej, jaką On, rodzony Ojciec, jednorodzonego swego Syna od wieczności umiłował. Do Józefa skierował następnie wszystkie zarządzenia, rozkazy, dotyczące ochrony życia, losów Dziecięcia. Józef nie jest ojcem cielesnym, lecz tylko moralnym, prawnym. Zasada prawna głosi, że czyja jest rola, tego jest kłos, czyj ogród, tego są ogrodu owoce.

Maryja jest prawną, ślubną małżonką, należącą wobec Boga i ludzi do Józefa, więc i Dziecię, które otrzymała cudem z nieba, nie tylko Jej, ale i Józefa, wobec Boga i ludzi, było własnością. Także Jezus uznał Józefa swoim ojcem; nazwał go przecież ojcem nie raz, ale co dzień, przez dziesiątki lat, składał z bezmierną wdzięcznością na jego ustach i rękach pocałunki, zarzucał ramiona na jego szyję, czcił jak ojca. Żadne inne dziecię nie odnosiło się do swego rodzonego ojca z miłością równie wielką, równie głęboką jak Jezus do Józefa.

Józef wypełnił z największą troskliwości przyjęte obowiązki ojca. Nadał Jezusowi imię, wpisał w rejestry państwowe i w metryki kościelne, uniósł przed Herodem do Egiptu, karmił, odziewał, pieścił z największą czcią na swym sercu, nazwał Go swym panem, ale i synem, rozkazywał Mu i służył, modlił się z Nim i do Niego, pracował z Nim i dla Niego".