Jadą w podróż poślubną do Panamy

Urszula Rogólska

publikacja 14.01.2019 00:03

Oboje byli wolontariuszami podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. To wtedy, w ferworze pracy i "gaszenia pożarów", nabrali pewności, że razem są w stanie pokonać każdą górę.

W czasie ŚDM w Krakowie Bożena i Krzysztof byli wolontariuszami. Wtedy podjęli decyzję, że chcą być razem już na zawsze W czasie ŚDM w Krakowie Bożena i Krzysztof byli wolontariuszami. Wtedy podjęli decyzję, że chcą być razem już na zawsze
Urszula Rogólska /Foto Gość

Sobota 15 września 2018 roku, dzień Matki Bożej Bolesnej. Bożena Hajduk, rzecznik prasowy bielsko-żywieckich Dni w Diecezji, poprzedzających Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2015 roku, mówi sakramentalne "tak" Krzysztofowi Micorowi - jednemu z wolontariuszy sekcji medialnej. A jeszcze w lutym 2012 roku, kiedy spotkali się w drodze na Krajowe Forum Duszpasterstwa Młodzieży i przez kolejne trzy lata ich znajomości nic nie zapowiadało, że taki będzie jej finał... Dziś są w ekipie 22 pielgrzymów diecezji bielsko-żywieckiej, którzy wezmą udział w Światowych Dniach Młodzieży w Panamie.

Więcej dowiesz się w serwisie specjalnym

Bożena doskonale pamięta Światowe Dni Młodzieży w Madrycie w 2011 roku. Była trochę skołowana. Pobyt w diecezji? Przejazd do Madrytu? Msza św. otwarcia? Droga Krzyżowa? Czuwanie? Msza św. posłania? Szła za tłumem. Nie orientowała się zupełnie w programie, jaki zwykle towarzyszy spotkaniom papieża z młodzieżą całego świata. Nie zapomni też burzy podczas czuwania. I za nic w świecie nie da się zapomnieć tego kolorowego, radosnego, międzynarodowego tłumu, który stał się przejmująco cichy podczas adoracji Najświętszego Sakramentu na lotnisku Cuatro Vientos.

Bożena i Krzysztof Micorowie, którzy są małżeństwem od 15 września 2018 r., tuż przed pakowaniem się na ŚDM w Panamie   Bożena i Krzysztof Micorowie, którzy są małżeństwem od 15 września 2018 r., tuż przed pakowaniem się na ŚDM w Panamie
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Poznał nas ks. Andrzej Wołpiuk, z którym jeszcze przed Madrytem pojechałam na  Krajowe Forum Duszpasterstwa Młodych. Złapałam bakcyla ŚDM i z pomocą dobrych ludzi mogłam pojechać do Madrytu - mówi Bożena. - Po wyjeździe do Madrytu ks. Andrzej zaprosił nas - każde osobno - na kolejne forum. Poznaliśmy się w drodze. - Śmieję się, że ks. Andrzej użył fortelu, żeby mnie tam ściągnąć, bo powiedział, że to rekolekcje dla młodzieży - opowiada Krzysztof. - Gdyby mnie zapytał, czy chciałbym jechać na krajowe forum, to bym powiedział - nie. Bo co ja bym miał tam robić?!

ŚDM wciągnęły ich na dobre. Do Rio de Janeiro w 2013 roku nie pojechali, ale współorganizowali grupę bielsko-żywieckich wolontariuszy na "Rio w Krakowie". I to tam się dowiedzieli, że następne ŚDM odbędą się w 2015 roku właśnie w Krakowie.

Kiedy okazało się, że także diecezja bielsko-żywiecka będzie przyjmowała młodych z całego świata przed spotkaniem z papieżem w Krakowie, bez słowa włączyli się do ekipy wolontariuszy. Dostali zadanie zorganizowania sekcji medialnej. A poza tym byli ekipą do - jak dziś sami się śmieją - "gaszenia pożarów", czyli wszystkiego, co się niespodziewanie wydarzy.

Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, że będzie między nimi coś więcej niż wypróbowana przyjaźń. - Pan Jezus ma lepsze pomysły, niż my wszyscy - śmieje się Bożena. - Bardzo długo sądziliśmy, że nie będziemy razem, bo nie czuliśmy do siebie "tego czegoś". Byliśmy bardzo dobrymi znajomymi, przyjaciółmi, ale nigdy nie myśleliśmy o sobie w perspektywie małżeństwa i "na całe życie". Kiedy podczas organizacji Dni w Diecezji spędzaliśmy ze sobą całe dnie i kiedy przyszło nam razem stawić czoło niełatwym sytuacjom, już byłam pewna: z tym człowiekiem jestem w stanie przejść przez wszystko - uśmiecha się Bożena. - Był dla mnie oparciem, kimś, kto zawsze mnie wspierał, na kogo zawsze mogłam liczyć w każdej, nawet najbardziej napiętej sytuacji.

Już wtedy podjęli decyzję, że dalej chcą iść przez życie razem. Nie bardzo mieli czas, żeby się zastanawiać nad szczegółami, bo natychmiast po Dniach w Diecezji pojechali jako wolontariusze do Krakowa. Po roku Krzysztof poprosił Bożenę o rękę (pod gwiazdami, gdzieś w okolicach lotniska w Aleksandrowicach). A pobrali się w 2018 roku.

Od razu też marzyli o Panamie, ale obawiali się, jak pogodzić uregulowanie zaliczek przed wyjazdem z kosztami ślubu, wesela i nowego, wspólnego życia. Z pomocą przyszli im wtedy ks. Andrzej Wołpiuk i ks. Łukasz Listwan. Czas pozwolił im na zebranie potrzebnej sumy.

- Kraków to było wspaniałe doświadczenie żywego, młodego Kościoła - opowiadają. - Jesteśmy pokoleniem, które nie pamiętało ŚDM w Częstochowie w 1991 roku. Bo nas wtedy nie było na świecie. W Krakowie zobaczyliśmy, jak tłum ludzi różnych języków, ras, spotkał się w jednym celu - być przy Jezusie i Go uwielbiać.

- Światowe Dni Młodzieży to czas, kiedy uczymy się latać, a potem musimy zejść na ziemię i nauczyć się z powrotem chodzić. To nie jest wydarzenie, po którym mamy wywracać wszystko do góry nogami i zwoływać następny sobór - mówi Bożena. - To jest czas, żeby odnaleźć się w swoich parafiach. Wiele osób, z którymi rozmawialiśmy po Krakowie, zostało przygarniętych przez wspólnoty parafialne, duszpasterstwa młodych, Oazę, KSM. Widzimy to po naszej sekcji medialnej. Wciąż mamy ze sobą kontakt. Każdy, kto przeżył spotkanie w Krakowie, przekłada je na swoje codzienne życie.

Nie inaczej było u Bożeny i Krzysztofa. Zaangażowali się w chór parafialny. Po ślubie zamieszkali w bielskich Aleksandrowicach. Teraz współtworzą grupę ewangelizacyjną, która pomaga kandydatom do bierzmowania w przygotowaniu się do przyjęcia tego sakramentu.

Więcej dowiesz się w serwisie specjalnym

- Są ludzie, którzy narzekają, że wrócili z Krakowa, ale u nich w parafii się nic nie dzieje. To może warto naprawdę "zejść z kanapy" i coś z tym zrobić? - dodaje Krzysztof. - Nie ma co czekać, aż ktoś mnie do czegoś zaprosi. Ja mam coś zrobić, wyjść z inicjatywą, szukać sposobu, żeby taką czy inną grupę stworzyć. Sam doświadczyłem, że młodzi ludzie mogą naprawdę wiele. Problem w tym, żeby się chciało.

Panama będzie ich podróżą poślubną. Dla Bożeny będą to drugie ŚDM, w których będzie uczestniczką, dla Krzysztofa - pierwsze. A oboje po raz pierwszy jadą już jako "my", a nie "ja" i "ja".

- Chcę zobaczyć, jak ŚDM wyglądają z perspektywy uczestnika. Bożenka wie, ja nie bardzo - śmieje się Krzysztof. - Chcę też jeszcze raz doświadczyć tego Kościoła, który widziałem w Krakowie. Myślę, że teraz będę miał dużo więcej okazji, żeby ten czas naprawdę przeżyć - mówi Krzysztof.

- Przestaliśmy się wpisywać w tę definicję młodzieży, która mówi o osobach, przed którymi ważna jest decyzja o wyborze drogi życiowej. My tę decyzję już podjęliśmy - dodaje Bożena. - Tym bardziej chcemy służyć innym. Każde z nas ma pod opieką młodych niepełnoletnich z naszej grupy. Choć jedziemy razem, nie jedziemy jedynie dla siebie - uśmiechają się małżonkowie, podkreślając: - To nie będzie wycieczka luksusowym statkiem na Karaiby. Liczymy na kawałek podłogi i... damy radę. Na pewno trzeba ze sobą zabrać dużą dozę pokory. Jesteśmy pielgrzymami i chcemy się otworzyć na ludzi, którzy tam mieszkają, na tych, do których jedziemy. Chcemy pokazać, kim jesteśmy, tak jak w 2015 roku pokazali nam nasi goście z całego świata.

Pośród prezentów, które zabierają ze sobą, będą między innymi różańce. I to nie tylko dlatego, że hasło panamskich ŚDM, to słowa Maryi: "Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego" i nie tylko dlatego, że podczas jednego ze Światowych Dni Młodzieży obchodzonych w diecezjach, razem "przypadkowo" nieśli do bielskiej katedry św. Mikołaja ikonę Matki Bożej Salus Populi Romani. - Warto się dzielić swoją przyjaźnią z Maryją, a Ona nam też szczególnie towarzyszy, bo pobraliśmy się w dniu jej święta. Chcemy dzielić się różańcem z tą myślą: ja ci dam różaniec po to, żebyś się ze mną pomodlił, żeby to nie były prezenty po nic.

O bielsko-żywieckiej wyprawie na ŚDM przeczytacie także tutaj: