Wierni bielskich parafii św. Mikołaja, Trójcy Przenajświętszej i Opatrzności Bożej, a także ich goście, w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, 19 czerwca, razem uczestniczyli we Mszy św. i procesji z Najświętszym Sakramentem z katedry do kościoła w Białej.
Przed procesją ulicami centrum miasta, bielszczanie modlili się w czasie koncelebrowanej Mszy św., której w katedrze św. Mikołaja przewodniczył bp Roman Pindel. W przygotowanie liturgii włączyli się klerycy krakowskiego seminarium archidiecezjalnego ze swoimi przełożonymi, a także chór katedralny. Nie zabrakło pocztów sztandarowych, wspólnot i organizacji związanych z bielskimi parafiami, w tym duszpasterstwa ludzi pracy. Wśród intencji była bowiem i modlitwa za śp. ks. prał. Zbigniewa Powadę, zmarłego dokładnie pięć lat temu, 19 czerwca 2020 r., który przez prawie 30 lat duszpasterzował w parafii św. Mikołaja - jako wikariusz i proboszcz.
W homilii biskup przypomniał, że w uroczystość Bożego Ciała oddajemy cześć Jezusowi: - Najpierw dlatego, że jest Synem Bożym, który stał się człowiekiem, a następnie z wdzięczności za to, że umarł za nasze grzechy i pojednał nas z Ojcem. Wyrażamy Mu też wdzięczność za to, że do końca świata pozostanie z nami w Eucharystii. Gdy uczestniczymy we Mszy św., korzystamy z owoców Jego męki i śmierci, a trwając przed Najświętszym Sakramentem, możemy Go uwielbiać, dziękować Mu, zanosić prośby i otrzymywać łaskę.
Bp Pindel zwrócił uwagę, że pełna nazwa czwartkowego święta to uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. - Pełna nazwa święta podkreśla, że Ciało i Krew stanowią ofiarę czystą i świętą złożoną przez samego Jezusa jako Boga i Człowieka, a zarazem jedynego Kapłana, jedynej ofiary, która wystarczyła dla zgładzenia grzechów całego świata. Tylko ona zamienia grzeszników, którzy zmierzali ku wiecznemu potępieniu, w dzieci Boże przeznaczone do dziedziczenia z Chrystusem.
Msza św. to pierwsza część uwielbienia i dziękczynienia Bogu. Druga częśc to procesja - jak mówił biskup - "pobożne przejście, wyrażające się w oddawaniu czci naszemu Panu, którego niosą w monstrancji kapłani w czasie całej drogi".
- Wszystko, co przygotowujemy wcześniej na drodze przejścia i co czynimy w czasie procesji z jednego kościoła do drugiego, jest wyrazem naszej wdzięczności oraz czci dla Jezusa Chrystusa, w szczególności wobec tych chwil Jego życia, w których szczególnie objawił On swoją miłość do ludzi, zarówno grzeszników, jak i Jego czcicieli - mówił biskup. Dodał, że ozdobione domy przy ulicach, feretrony ze świętymi, chorągwie różnych grup religijnych, dymy kadzidła unoszące się w czasie przejścia czy dzwonki niesione przez najmłodszych ministrantów, są oznakami czci, a udział w uroczystości Bożego Ciała stanowią "publiczne wyznanie wiary wobec świata i pełne dumy ukazanie mu naszego Zbawiciela i Pana, a także Jego pamiątki miłości do nas".
Biskup odwołał się także do fragmentów Pisma Świętego, przeczytanych w czasie liturgii. Przypomniał postać Melchizedeka, który według Księgi Rodzaju wychodzi naprzeciw Abrahama, niosąc codzienny pokarm: chleb i wino, błogosławiąc mu. To wydarzenie stało się zapowiedzią ofiary Jezusa, który ofiarował samego siebie za wszystkie grzechy. Jak mówił bp Roman, dziś Jezus wychodzi naprzeciw nam, gdy jesteśmy słabi, zagubieni czy po różnych przejściach, aby przekazać nam dwa dary: błogosławieństwo w odwracaniu się od grzechu i pokarm na drogę: Ciało i Krew Pańską.
- W czasie procesji Bożego Ciała powracajmy też do czytanej dziś Ewangelii. W niej to Jezus zapewnia pod dostatkiem chleba i ryb tłumom, które Go słuchały, nie mającym nic do jedzenia. To On karmi ogromny tłum, mając jedynie pięć chlebów i dwie ryby. Po nasyceniu głodu słuchaczy pozostaje dwanaście koszy kawałków, których ludzie nie zjedli - mówił biskup, podkreślając, że Jezus w ten sposób zapewnia wierzących w Niego, że nie zabraknie Eucharystii tym, którzy będą przy Nim trwali. Jak kiedyś gromadzących się ludzi błogosławił i karmił, tak i dziś troszczy się o lud Boży, powołując kapłanów, by sprawowali Eucharystię i błogosławili wiernych.
Z kolei św. Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian przypomina, że ofiara, którą Jezus złożył na krzyżu, nie pozostała wydarzeniem z przeszłości. Nakazał apostołom, a oni kolejnym kapłanom, by do końca świata powtarzali słowa Jezusa z Ostatniej Wieczerzy nad chlebem i winem - by czynili to dla upamiętnienia tej ofiary i dla uobecnienia wśród tych, którzy gromadzić się będą w imię Jezusa - aż do dnia, gdy przyjdzie po raz drugi dla ostatecznego zwycięstwa nad tym co, złe w tym świecie, i dla zaprowadzenia wiecznego panowania.
- Kroczymy w zwycięskim pochodzie z Panem całej ziemi i Zwycięzcą nad złem i szatanem. Wielbijmy naszego Pana i dziękujemy Mu za Jego ostateczne zwycięstwo i za dar Eucharystii, która jest namacalnym dowodem Jego miłości i bliskości z nami - zakończył bp Pindel.
Po Mszy św. wyruszyła procesja z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzy. Monstrancję do nich nieśli: ks. proboszcz Antoni Młoczek z parafii katedralnej, ks. prał. Józef Oleszko - proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej, ks. Marek Studenski, wikariusz generalny diecezji, i ks. proboszcz Andrzej Mojżeszko z parafii Opatrzności Bożej.
Dekoracja wszystkich ołtarzy przypominała o roku jubileuszowym i jego haśle: "Pielgrzymi Nadziei".