Karolina Rosiak z Ciśca pielgrzymowała w tym roku z Bielska-Białej do Łagiewnik z grupą św. Jana Pawła II. - Drugiego dnia pokonaliśmy ponad 30 km z Witkowic do Stanisławia. Ledwo żyłam. Ksiądz nam powiedział, że nazajutrz będzie z górki. A na dodatek pójdzie z nami Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie. Sprawdziło się - kiedy idziesz z Nim, zawsze jest lepiej - mówi.
Śmieją się, że w pracy koledzy pewnie będą pytali, w którym ciepłym kraju złapali taką opaleniznę w długi majowy weekend. - I znów będzie okazja, żeby powiedzieć: za rok zabierzemy was ze sobą! - opowiadają pielgrzymi z Kęt, którzy 30 kwietnia wyruszyli pieszo z Hałcnowa, a po czterech dnach wędrówki, 3 maja, dotarli do celu - do sanktuariów w Łagiewnikach
Rzeszy 1337 pieszych pątników towarzyszyli diecezjanie, którzy dojechali do celu samochodami i autokarami.
W tym roku nie spadła na nich ani kropla deszczu. Utrudzeni, spieczeni słońcem, ale bardzo szczęśliwi pielgrzymi najpierw szli za Najświętszym Sakramentem niesionym przez ks. Michała Styłę i relikwiarzem bł. rodziny Ulmów, który trzymał kleryk Kacper Białożyt, do sanktuarium św. Jana Pawła II. Tu czekał na nich bp Piotr Greger, który poprowadził nabożeństwo za wstawiennictwem świętego papieża.
Ks. Sebastian Kowalczyk, który witał ich w imieniu kustosza ks. Tomasza Szopy, mówił: - Pielgrzymi szlak nie kończy się dzisiaj, nie kończy się za te paręset metrów, które dzieli was od sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Z Nim idźcie do swoich obowiązków, rodzin, niosąc prawdę o zwycięstwie Chrystusa nad śmiercią i grzechem.
Następnie ze śpiewem wszyscy przeszli do kaplicy św. Faustyny, gdzie jest cudowny obraz Jezusa Miłosiernego.
- Jan Paweł II powiedział, że w tym miejscu każdy może usłyszeć słowa: "Nie lękaj się, ja zawsze jestem z tobą", które usłyszała też św. Faustyna. To są te słowa, które wam daje Pan - mówiła siostra Salwatricze Musiał, która witała tu pielgrzymów razem z ks. kustoszem Zbigniewem Bielasem. Przypominając, że w tym roku, roku jubileuszowym, minęło 25 lat od kanonizacji s. Faustyny, dodała: - Chcemy uczyć się, co znaczy być ludźmi nadziei, by jak ona wierzyć, że Pan Miłosierny rzeczywiście zmartwychwstał i jest z nami na naszych drogach.
Następnie nawiązała do wędrówki bielsko-żywieckich pielgrzymów. - "Rodzino: »Patrz w miłosierne Serce moje«", to jest hasło waszej pielgrzymki i dzisiaj to jest też zaproszenie Jezusa, żeby trwać w Nim, być z Nim w radości serca i schronić się w Jego miłosiernym Sercu.
- Niech ten czas pobytu w sanktuarium przynosi błogosławione owoce; niech to będzie czas wpatrzenia się w miłosierne Serce Jezusa i przytulenia do Niego - dodał ks. Z. Bielas.
Genowefa Śleziak i Karolina Rosiak z Ciśca podczas odpoczynku u celu, w Łagiewnikach.- To był cudowny czas pielgrzymowania z nadzieją - w roku jubileuszowym, roku nadziei - mówi Genowefa Śleziak z Ciśca, która szła w grupie bł. ks. Michała Sopoćki. - Najpiękniejszy był ten odcinek, kiedy Jezus w Najświętszym Sakramencie szedł razem z nami. Dla mnie to był przedsionek nieba. Choć tylu nas było w grupie, szliśmy w przejmującym skupieniu, każdy każdego wspierał. Dobro promieniowało z każdego. Ufam, że cały ten rok będzie dla nas, naszych rodzin, naszej ojczyzny, dobrym czasem. Że będzie dobrze. Modliliśmy się o to cały czas, każdego dnia. To były główne intencje naszych Różańców i koronek, które odmawialiśmy po drodze. Witająca nas tu, w Łagiewnikach, siostra mówiła, jak ważne jest rodzinne trwanie przy Miłosiernym Jezusie, przy Jego Sercu. Największa radością każdego człowieka jest zgoda, jedność, miłość w rodzinie. Kiedy Jezus Miłosierny jest naszym domownikiem, to nawet jeśli zdarzą się trudne chwile, Pan Bóg nas umocni, a to, co trudne, obróci w dobro...
Zwieńczeniem pielgrzymki była Koronka do Bożego Miłosierdzia w bazylice Bożego Miłosierdzia prowadzona przez pielgrzymów i Msza św., której przewodniczył bp Greger. W homilii biskup przypomniał, że majowa uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski - w wymiarze narodowym i religijnym - rodzi pytania o wzajemną relację i przenikanie się tego, co polskie, i tego, co kościelne.
U drzwi kaplicy św. Faustyny i obrazu Jezusa Miłosiernego.Jak zaznaczył, Kościół musi odpowiadać na współczesne wyzwania, ale nie oznacza to, że ma się zmieniać według oczekiwań świata. - Nie wolno nam świata i Kościoła stawiać na jednej płaszczyźnie. Wobec Kościoła powinniśmy zachować miłość i wierność; wobec świata - miłość do ludzi i daleko posuniętą ostrożność względem panujących w nim zasad. Kościół, który zawsze się odnawia, nie ma przybierać roli towarzysza i kompana, ale mądrej, roztropnej i zatroskanej matki. We wzajemnej relacji Kościoła i świata przychodzi czas stawiania pytań. Szukając odpowiedzi, Kościół musi kierować pytania do Boga, do Ducha Świętego, a nie do świata.
Następnie biskup dziękował pielgrzymom za podjęty trud i świadectwo. - Poświęcony czas, akceptacja pewnych ograniczeń i przyjęcie zobowiązań, to dowody, że dla was sprawa priorytetu Boga jest czymś oczywistym. W tym przenikaniu się Kościoła i świata, z pełną świadomością życia na tej ziemi, jesteście osobami opowiadającymi się po stronie tego, co od Boga pochodzi. Maryjną szkołę bycia Kościołem potraktowaliście poważnie i z poczuciem odpowiedzialności. Przyjmijcie ode mnie szczere podziękowanie i uznanie.
Na koniec liturgii nie zabrakło podziękowań pod adresem inicjatorki pielgrzymki i jej głównej organizatorowi, Ireny Papli, ks. Marcina Samka - głównego przewodnika, a także wszystkich kapłanów, sióstr zakonnych, kleryków, służb dbających o zdrowie i bezpieczeństwo oraz osób i parafii, które gościły pielgrzymów w drodze.