Wędrowcy zaprawieni w niejednej wielokilometrowej wyprawie; kilkulatki, dla których to była pierwsza w ich życiu taka trasa pokonana na własnych nogach i niedzielni spacerowicze. W sobotę 12 kwietnia wszyscy stali się pielgrzymami, którzy razem pokonali prawie 20 km malowniczym Szlakiem św. Jakuba między jubileuszowymi kościołami w Skoczowie i Cieszynie.
Przed 12 kwietnia ksiądz Piotr Niemczyk, wikary w parafii Najświętszego Imienia Maryi Panny w Cieszynie-Bobrku i zapalony pieszy pielgrzym (także szlakami św. Jakuba w Polsce i za granicą), od kilku tygodni obserwował prognozy pogody na ten dzień. Kiedy nie były zbyt optymistyczne dla pieszego wędrowania, rozpoczął modlitewną interwencję w tej sprawie. Skuteczną! Chłodny i pochmurny poranek bardzo szybko zamienił się w niemal letni i słoneczny dzień.
Za zachętą ks. Piotra do skoczowskiego kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła przybyło prawie 60 osób z różnych parafii diecezji, chętnych do udziału w pieszej pielgrzymce Szlakiem św. Jakuba między dwoma kościołami jubileuszowymi na Śląsku Cieszyńskim. Rozpoczęli o 9.00 Mszą św., sprawowaną przez ks. Niemczyka i ks. wikarego Pawła Thena, witającego tu pątników w imieniu ks. proboszcza Witolda Grzombę.
- Wyruszamy nie tylko po to, aby zyskiwać odpusty, ale przede wszystkim po to, aby otworzyć swoje serce na Boga, Jego słowo, Jego łaskę. Bo czas pielgrzymowania, to czas otwierania się na nią - chcemy, żeby Bóg działał, żeby przemieniał nasze serca i drogi naszego życia - mówił ks. Piotr pielgrzymom u progu wędrówki.
W kazaniu ks. Paweł opowiedział historię starego pielgrzyma i jego zniszczonych butów, w których pokonywał wiele dróg w bólu i radości. Miał mawiać: "One mi przypominają, że to nie wygoda prowadzi do Boga, tylko wytrwałość. Każdy odcisk i każde przetarcie, to jak modlitwa, ofiarowana za kogoś kogo kocham".
- Ten prosty przykład uczy nas, że pielgrzymka nie jest wycieczką. To nie komfort jest najważniejszy, ale serce, z jakim wędrujemy. Można mieć nowe buty i nie dojść duchowo nigdzie, a można iść w starych i z sercem pełnym modlitwy dojść bardzo daleko. Nawet do nieba - mówił ks. Then, który opowiedział słuchaczom także o kulcie św. Jana Sarkandra i łaskami słynącym obrazie Matki Bożej ze skoczowskiej świątyni jubileuszowej. Zaprosił również do skorzystania z łask Roku Jubileuszowego - jak mówił - czasu, kiedy Bóg chce dać nam jeszcze więcej: przebaczenie, uzdrowienie, nowe życie.
Z pielgrzymim błogosławieństwem byli już gotowi do drogi. A skoro wędrówkę zaczęli w kościele, którym patronują dwaj Apostołowie, nie mogło być inaczej - duchowymi przewodnikami zostali obaj ich imiennicy - ks. Piotr i ks. Paweł.
Po liturgii, już pod błękitnym niebem, wyruszyli na Kaplicówkę, a stąd do kościoła św. Jakuba w Simoradzu, gdzie o historii tego miejsca opowiedział im ks.proboszcz Grzegorz Pal (nie mogło zabraknąć i pamiątkowych zdjęć w pielgrzymich sandałach zamontowanych przy świątyni przez Bractwo Jakubowe).
Pątnicy wędrowali tak, jak przyjęło się to w tradycji jakubowych szlaków: choć wszyscy trzymali się w jednej grupie, każdy mógł iść własnym tempem i wykorzystać ten czas tak, jak chciał: na indywidualną modlitwę, milczenie, rozmowy ze sobą czy spowiedź.
Z Simoradza powędrowali do parafii św. Małgorzaty w Dębowcu, gdzie parafianie ugościli ich gorącymi napojami i udostępnili salę na odpoczynek, a stąd - na przemian - wspinając się i schodząc po malowniczych okolicznych wzgórzach, dotarli na modlitwę do drewnianego zabytkowego kościoła w Zamarskach. Stąd już ostatnie kilometry prowadziły ich do jubileuszowego kościoła św. Marii Magdaleny w Cieszynie. Pokropieni wodą święconą i powitani przez ks. wikarego Piotra Maślankę, odmówili razem Koronkę do Bożego Miłosierdzia i modlitwę, która umożliwiła im uzyskanie - po raz drugi tego dnia - jubileuszowego odpustu. I oczywiście już snuli plany kolejnych pielgrzymek!