Spacerujący w niedzielne popołudnie 14 lipca za bielskim Ratuszem patrzyli na nich nieco podejrzliwie. Bo co może tu robić grupa kilkunastu eleganckich kelnerów w śnieżnobiałych koszulach, pod muchą, wśród prawie stu siedzących obok na krawężniku kobiet i mężczyzn, uśmiechających się do nich i zagadujących jak starzy znajomi?
Do dziś nikt nie wie, jak filigranowej Ewelinie Kowalskiej udało się zapanować nad tym tłumem, w którym jeszcze kilka lat temu kłótnie, przekleństwa, przepychanki, złowrogie pohukiwania „ty tu nie stałeś”, były normą?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.