– Oglądałem wieczorem serial wojenny, który bardzo przeżyłem. W nocy śniło mi się, że jestem w centrum walk. Obudziłem się zlany potem, myśląc, że za chwilę umrę, nie jestem w stanie łaski uświęcającej, a w pobliżu nie ma kapłana. Nazajutrz poszedłem do proboszcza. I tak się zaczęło – opowiada Aleksander Dziędziel z Chybia.
Ksiądz Krzysztof Rębisz, diecezjalny duszpasterz Apostolatu Margaretka – osób modlących się w siedmioosobowych grupach za kapłanów – nie ma wątpliwości, że te „kwiatki” to najcenniejsze prezenty, jakie dostał w kapłańskim życiu. Ma pewność, że każdego dnia jedna z margaretkowych osób modli się w jego intencji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.